wtorek, 18 listopada 2008

festiwal uśmiechów









Podczas obiadu Zarazek zażądał chleba, wobec którego miał różne dziwne plany. Ponieważ Zarazek wgryzał się w kromkę jak facet a nie jak 15-miesięczna dziewczynka, Matka postanowiła chwilę upamiętnić. Nie przewidziałam jednego: fotka=aparat=minki :) Tym sposobem przy obiedzie mieliśmy dziś festiwal. Festiwal Haniutkowych uśmiechów :D


DOPISAŁ TATUŚ:
Haniutek zawsze żąda tego co je mama lub tata, a wspólne obiadki to jest to o czym marzyłem, festiwal uśmiechów, minek, coraz zgrabniejsze posługiwanie się łyżeczką i widelczykiem. Już niedługo nie będzie potrzebna mama ani tata bo Haniutek jest coraz bardziej samodzielny. Jestem dumny ze swojej córeczki :)

1 komentarz:

Magda pisze...

ale jak ona pięknie sama je!!!