poniedziałek, 25 lipca 2011

nasza arystokracja

Królewna (na ziarnku grochu?) :)



i Malinowy Król





Posted by Picasa

sobota, 23 lipca 2011

koniec spokoju - wszędzie wlezie, czort mały!

Hania była zupełnie innym dzieckiem. W wieku Wojtka zaczynała już chodzić, szukała tylko chętnego który nie bacząc na zdrowie kręgosłupa, będzie gotowy zapewniać jej palce do utrzymania równowagi. Raczkowanie? To nie dla niej ;) Nie miałam problemu z ogarnięciem sytuacji ponieważ bez rodzicielskich (lub innych dorosłych) palców Hania mobilna nie była, wystarczyło posadzić ją na kocu, dać zabawki i mogłam iść gotować obiad.

Wojtek jest zupełnie inny. Żywy, niespokojny duch. Wszystko go interesuje, wszystkiego musi dotknąć. Nie zniechęca się, cierpliwie dąży do obranego celu (a jeśli tym celem jest pilot - nic nie jest w stanie mu przeszkodzić w zdobyciu "trofeum"). Bardzo denerwuje się i krzyczy, kiedy nie pozwalamy mu dotknąć/wziąć przedmiotu, który sobie akurat upatrzył. Zaczyna przemieszczać się coraz swobodniej - narazie na szczęście tylko po pokoju, jednak mam wrażenie że już niedługo będzie śmigał po całym domu :)

Pilnie potrzebuję dodatkowych 5 metrów pokoju żeby kojec zmieścić ;P






A najfajniej jest pod ławą :)




Posted by Picasa

pierwsze wspólne zabawy w centrum handlowym :)

Wprawdzie Hania na początku orzekła, że karuzela kręci się zbyt wolno bo Wojtek jest za ciężki, a do pociągu to się przecież nie zmieszczą razem bo ciasno będzie, jednak po skończonej zabawie była bardzo zadowolona, że mogła pobawić się razem z Wojtkiem.

Wojtek był lekko zaskoczony całym tym zamieszaniem ;)





Posted by Picasa

kolejne pokolenie jest gotowe do demolowania tatusiowej kawalerskiej (!) wieży :)







Posted by Picasa

Hanusia aktywnie - w (na?) parku linowym

Park otwarty już jakiś czas temu pozostawał w sferze Zarazkowych marzeń. A że my uwielbiamy spełniać marzenia naszych dzieci, Hania mogła sprawdzić swoją sprawność.
I wbrew pozorom ten poziom dla maluchów (ogólnie są 4 poziomy trudności) wcale do prostych - jak na możliwości 4-latka - nie należy.

1 bilet=2 przejścia.
Kupiliśmy 1 bilet. Początki były dość trudne, Hania nie mogła zrozumieć, że jest zabezpieczona siatką i nic jej się nie stanie jednak z pomocą taty dała radę. Drugie przejście - już lepiej. Po 2 rundzie oczywiście:
- Plooooose, jesce laz, plooooose!

Ehh... No kupiliśmy drugi bilet i dostalliśmy zgodę obsługi na to, żeby Hania korzystała z atrakcji jak długo zechce :) Podczas 3 przejścia Hania oświadczyła, że tak właściwie to tato nie jest jej do niczego potrzebny :) Rundę 4 i kolejne pokonywała niemal z zamkniętymi oczami.

Przeszła 6 razy i niezadowolona, że to już koniec, poszła do domu. Ehh, ci rodzice - zawsze zepsują dziecku zabawę ;P








Posted by Picasa

środa, 13 lipca 2011

z cyklu: pogawędki z Zarazkiem :)

Hania jest coraz starsza a co za tym idzie, coraz częściej dyskutuje :) Czasem jej refleks i tok myślenia mnie poraża. Żeby nie umknęło, od pewnego czasu kiedy usłyszę od Zarazka coś godnego uwagi, nagrywam na dyktafon. Zdaje egzamin taki sposób - poniżej próbka Haniutkowych możliwości :)

Idziemy na rytmikę. Wcześniej padało, więc Hania ubrała kalosze żeby móc poskakać po kałużach.
- Mama, a ty mas kalose?
- Nie mam, kochanie
- To ja mam pomys. Jak wylosnę z moich kalosów to nie oddamy Malwinie [młodsza kuzynka Hani i Wojtka] tylko dam tobie, mamusia. I wtedy z tych małych zlobis sobie duze kalose. Zeby były duze to sobie dosyjes z mateliału albo z cegły (!) A jak sces zeby były z sięznickami [księżniczkami] to mozes mamusia namalować sięznicki. Kledkami. Takie kololowe, tak?

No. To będę miała ostatni krzyk mody - kalosze z cegły ;)

*************************************************************************************

Wieje. Hania spogląda w niebo i ogląda płynące chmury
- Mamusia, a dlacego one tak idą?
- Bo wieje wiaterek i popycha chmurki, dlatego widać jak się poruszają
- Aha, chmulki uciekają przed wiatelkiem?
- Tak Haniu, uciekają
- A lacego uciekają? Bo się boją?

*************************************************************************************

Hania szykuje się na spacer z tatą, ja zostaję w domu z chorym Wojtkiem. Przed wyjściem córka daje mi dyspozycje:
- Mamusia, a jak Wojtek będzie płakał to das mu smocek, dobla? Tam lezy, wies, na kolytazu. I cycuska mu daj jak będzie płakał, tak?

*************************************************************************************

- Ale to śmiesna zabawa! - rzekła Hania, "niosąc" Wojtka na barana :)

*************************************************************************************

- Pac i uc się! [patrz i ucz się] - powiedziała Hania do taty grzebiąc patykiem w kałuży :D

*************************************************************************************

Zarazek chciał wyjść z pokoju, jednak na drodze stało WOjtka krzesełko do karmienia. Odsunęłam je robiąc dziecku przejście.
- Dzięks! - Hania na to
- Słucham? - upewniam się, że już przyszedł czas na "młodzieżową gwarę" ;)
- Dzięks! - powtarza Hania
- Haniu, a co to znaczy "dzięks"? - dopytuję
Hania po sekundzie zastanowienia:
- Aaaa, to taki ptasek!

*************************************************************************************
Hania nie cierpi leżakowania w przedszkolu, bardzo więc cieszy ją, kiedy przy okazji przedszkolnych uroczystości leżakowania nie ma.
- Mamo, a dzisiaj nie będziemy lezakować? - pyta Hania przed wyjściem do przedszkola
- Nie Haniu. Jutro nie będziecie leżakować jeśli będzie ładna pogoda bo będzie piknik w przedszkolnym ogrodzie.
- Ale dzisiaj tes jest ładna pogoda - zauważa Zarazek

*************************************************************************************
Zaspaliśmy do przedszkola. Kiedy zobaczyłam, która godzina, szybko idę do pokoju obudzić towarzystwo. Wchodzę, tata śli, Hania siedzi cichutko i coś majstruje przy swoim aparacie foto.
- Wstawajcie szybko, zaspaliśmy do przedszkola! - ponaglam
Na to Hania spokojnie:
- Ja nie zaspałam. Ja tu sobie siedzę cichutko i lozklęcam

*************************************************************************************
Hania przytargała do pokoju swoją zabawkową kasę i proponuje zabawę:
- Mama, ty będzies zakupuj a ja będę spsedacką co spsedaje!

*************************************************************************************
Tato czyści koła w Wojtka wózku
- Tata, tata, pomogę Ci! - woła Hania - wycyścimy jeden KÓŁ, potem dlugi...

*************************************************************************************
Kilka dni temu w drodze do przedszkola tato złapał "gumę" w aucie i musiał nieść Hanię na plecach do przedszkola. Po powrocie do domu Hania z przejęciem opowiada:
- Mamo, i wies, pękł OPON i całe powietse zesło!

*************************************************************************************
W drodze na urlop rozwiązujemy krzyżówki. Hania bardzo chciała pomóc, więc babcia czyta hasło:
- Siedzi na grzędzie na literę "k"...
- Kurczak - nie. Kogut - nie. Kaczka - nie - próbujemy wszyscy "zgadywać" żeby Hania mogła się wykazać wiedzą ;)
- Oj nie, nie tak! Na gzędzie siedzi motylek! - woła córka oburzona, że dorośli nie wiedzą tak prostej rzeczy :)

*************************************************************************************
Dalej krzyżówki.
- Co siedzi na wodzie na literkę "b"?
- Zaba! - woła Hania zadowolona, że wie :)

*************************************************************************************
Wojtek ćwiczy intensywnie, próbuje siadać, wstawać... Hania weszła do pokoju akurat kiedy Wojtek próbował wstać z kolanek
- Mama, ale Wojtek klęcy, jak Hubelt na komunii!

*************************************************************************************
Hania podczas spacerów namiętnie zbiera - dla taty śrubki różnego rodzaju, dla mnie guziki
- Mamusia, ja dla Ciebie sysko pozbielam jak coś znajdę! - zapewniła wręczając mi kolejny znaleziony skarb :)

*************************************************************************************
- Tata, będziemy się bawić? Będziemy się bawić tak, ze będziemy w kawialni, ja zlobię kawkę a ty się we mnie zakochas, co? I weźmniemy ślub i ja ulodzę Wojtka?

A po chwili:
- ZONKU, mój zonku (męska żona jak rozumiem ;) ) , a mój zonek sce lody?

*************************************************************************************
Hania miała ochotę na lody, próbuje więc zwrócić moją uwagę na zamrażarkę - tak, żebym się sama domyśliła i zaproponowała zimną przekąskę :) Otwiera drzwiczki od zamrażarki i stwierdza z niepokojem w głosie:
- Wies, mamusia, jak otwielam lodówkę to jest mi jakoś baldzo zimno w nózki...

Gdyby było ciepło zaczęłabym się martwić ;P

*************************************************************************************

wtorek, 12 lipca 2011

idą hurtem ;)

Zęby. Jakieś 2 dni temu znalazłam drugą dolną "jedynkę".

Z ciekawostek - lato w pełni a my znów w domu gnijemy - Wojtek znów ma zmiany w oskrzelach, całe szczęście narazie bez antybiotyku :/

sobota, 9 lipca 2011

zaczęło się...

To dla mnie. Dla Hani natomiast - skończyło się. Skończył. Spokój podczas zabawy na podłodze.
Dotychczas Hania rozkładała swoje rzeczy i bawiła się swobodnie. Teraz jednak Wojtek też wyraża chęć zabawy, a to z kolei nie podoba się Hani ;)

Stopień irytacji Zarazka można doskonale określić wsłuchując się, w jaki sposób mówi do brata. Najpierw jest spokojny ton cierpliwej mamusi:
- Wojtuś, nie, tego nie lusaj bo to jest moje, wies? Tego nie wolno

Później bardziej stanowcze:
- No Wojtek, nie biez tego, mówiłam ze nie mozes!

Aż wreszcie:
- Wojciech! mówiłam zebyś nie blał moich zecy. Mamoooo! On mi zabiela moje [...]! Ja nie cem zeby on blał moje zecy!

W tym momencie muszę ewakuować Wojtka - dla jego własnego bezpieczeństwa ;P

Na 5 minut. Albo 3. W przeciwieństwie do Hani (w wieku brata), Wojtek do perfekcji opanował sztukę samodzielnego przemieszczania się po podłodze






Posted by Picasa

ciasteczkowy potwór



Posted by Picasa

wielka zmiana małej dziewczynki ;)

Całkiem sama, nie namawiana przez nikogo, Hania podjęła decyzję, że chce iść do pani fryzjerki obciąć włosy. Kilka razy upewniała mnie, że naprawdę nie myśli tylko o skróceniu grzywki. Równie intensywnie zapewniała, że jutro rano nie zrobi awantury o uczesanie kucyków (a to się okaże dopiero ;P ). Zupełnie sama opowiedziała, jaką chce mieć fryzurę.

Więc jest. Nasza "nowa" córeczka ")





Posted by Picasa

czwartek, 7 lipca 2011

nareszcie się doczekaliśmy :)

Dziś rano znalazłam u Wojtka dolną lewą jedynkę :) Mamy więc pierwszy ząbek - najwyższy czas! I coś mi się widzi, że lada moment druga jedynka "wyskoczy" ;)