środa, 31 grudnia 2008

goście :D



Zarazkowy Tato wpadł na pomysł. Genialny pomysł :) Pomysł zamontowania karmnika dla ptaków za oknem. Dzięki temu od kilku dni podczas śniadania mamy takich oto miłych skrzydlatych gości :D








ćsiiii....


głodomorek ;)





Zarazek wyzdrowiał. Zdecydowanie. Skoro apetyt wrócił znaczy, że choróbsko poszło precz. A rosołek z makaronem to jest to, co Zarazki lubią najbardziej :) Trochę łyżką, trochę rączką - ważne, że Dziecko samodzielnie się najada ku ogromnej radości Rodziców:D

a po kąpieli...




...po kąpieli jest wreszcie czas na relaks po ciężkim dniu i przegląd prasy fachowej - trzeba przecież wiedzieć, co tam u Zarazkowego idola (czyli Clifforda) słychać :)

Święta u Dziadków - też duuuużo, a co mi tam ;)



25.12.1008 r.








26.12.2008 r.








28.12.2008 r.







U Babci Marysi i Dziadka Mietka spędziliśmy pozostałą część Świąt oraz weekend. Były spacery, tresowanie i dokarmianie Lalki (psa), szaleństwa z ukochanym Starszym Bratem Hubercikiem :D Patrząc tak na Zarazka i Huberta znów nadziwić się nie mogłam, skąd dzieciaki tyle siły i energii czerpią ;)

PS.
Huberciku, Hania kazała Ci przekazać, że już nie może się doczekać następnego spotkania :)

Wigilijny Zarazek - duuuużo fotek :)













Wigilię w tym roku spędziliśmy u Babci Lucynki i Dziadka Kazika :) Było miło, wesoło, był Zarazkowy śmiech :) Było mnóstwo prezentów :)

PS
Z tego miejsca chciałam podziękować forumowym ciotkom za rady dotyczące Kubusia Puchatka - to był chyba najbardziej trafiony prezent, Zarazek tańczy przy nim, śpiewa, tuli, i do teraz nawet jak zasadniczo robi coś całkiem innego to Kubuś śpiewać gdzieś tam w tle musi :D No i oczywiście na Święta do Babci Marysi i Dziadka Mietka też pojechał :)

wtorek, 30 grudnia 2008

z cyklu: pogawędki z Zarazkiem :D

Zarazek w ostatnim czasie wszystko neguje (podobno to taki etap i z czasem mija i tego się trzymam ;) ). Dziś w trakcie spaceru rękawiczki - nie, na nóżkach - nie, w wózku - nie, zapięty śpiworek - nie, babcię za rękę - nie... W pewnym momencie nieco rozbawiona jej uporem pytam:
- Haniu, a czy Ty znasz jeszcze jakieś słowa oprócz "nie"?
Na to Zarazek rezolutnie i z pełną powagą:
- MNIAM

:D :D :D

Zasadniczo - czego więcej trzeba?

sobota, 27 grudnia 2008

bez tytułu

Dawno nie pisałam, ale u Zarazkowych Dziadków ze Świąteczną wizytą jesteśmy. Tak więc realcja ze Świąt po powrocie do domu, a teraz tylko dwa zdania, takie "do zapamiętania" :)
Haniutek coraz bardziej komunikatywny jest i codziennie praktycznie powtarza się po kilka razy następująca sytuacja. Snuje się w ostatnim czasie po domu, przybiega co jakiś czas i pokazuje, żeby iść za nią. Prowadzi do pokoju.
- Co chcesz? - pytam.
- MNIJA MNIJA - Dzieciak odpowiada (mini mini znaczy).
- A co na mini mini jest?
- BA - Hanka na to (czyli bajka).
- A jaką bajeczkę chciałabyś obejrzeć?
- ODA - odpowiada zdecydowanie Zarazek kiwając główką (Clifforda znaczy)

Rozpoczynamy więc prowadzenie prawdziwego dialogu z naszym dzieckiem :D

poniedziałek, 22 grudnia 2008

tupot małych stópek

Od jakichś 2 tygodni Zarazek po przebudzeniu już nie nawołuje, żeby ktoś przyszedł, tylko sam schodzi z łóżka i biegnie. Najpierw w prawo - do pokoju w którym jesteśmy najczęściej - idzie normalnym krokiem. Jeśli tam nie ma nikogo biegnie szybciutko do pokoju po lewej stronie z wyrazem strachu na twarzy, chyba boi się, że ją zostawiliśmy (jak może jej coś takiego przyjść do tej małej główki :/ ) I kiedy widzi, że Mama lub Tato są właśnie tam pojawia się uśmiech i dobiega, żeby się przytulić. Uwielbiam ten tupot stópek po podłodze, taki namacalny dowód istnienia naszego dziecka (no oczywiście poza toną zabawek w całym mieszkaniu ;) ). Chociaż z drugiej strony ten tupot uświadamia mi, że coś przeminęło, i pojawia się taka malutka tęsknotka. Za czasem, kiedy Hania jeszcze nie potrafiła wyjść z łóżeczka i po przebudzeniu gaworzyła radośnie próbując "nawiązać rozmowę". Bardzo rzadko Haniutek budził się z płaczem lub marudzeniem, zwykle właśnie "na dzień dobry" otrzymywaliśmy porcję niemowlęcego monologu :) I siłą rzeczy uświadamiam sobie, że jeszcze trochę i tupot stópek też odejdzie w przeszłość, po przebudzeniu zaś będzie burczenie pod nosem (bunt nastolatka znaczy ;) ), pogoń do łazienki, narzekanie na "pryszcze" na twarzy i kładzenie tuszu na rzęsy. Czasem żałuję, że nie można zatrzymać czasu - ot tak, chociaż na chwilkę...

wyciszanie by Zarazek





No tak...właściwie to czego innego się spodziewać - skoro Zarazkowy Tato ma taki sposób wyciszania to tatunia córeczka nie mogła mieć innych pomysłów ;) Najfajniej przed zaśnięciem jest pobawić się w chowanego - Hania zasadniczo pojęła sens tej zabawy, chowa sie dzielnie, tylko na pytanie (w zamyśle retoryczne ;) ) "gdzie jest Hania?" - Haniutek radośnie wyskakuje z ukrycia i rzuca się w objęcia :D Generalnie zabawa w chowanego jest teraz na topie :) Generalnie - uwielbiam moją córeczkę :*

historia pewnej histerii :P




Już nie pamiętam o co poszło. Zarazkowe zachowanie uświadomiło mi jednak, że ona dobrze sobie zdaje sprawę z tego, że to co robi nie jest godne pochwały. Otóż kiedy w akcie rozpaczy rzuciła się na podłogę, postanowiłam (dla rozluźnienia własnych nerwów ;) ) uwiecznić tę chwilę i po aparat sięgnęłam. I co? I Handzia szybciutko pozbierała się z podłogi, zrobiła minę pt. "o co właściwie chodzi" i za żadne skarby nie chciała się położyć z powrotem :D

jeszcze w temacie mikołaja...






Zarazek z mikołajem - generalnie łapane w locie więc nieco poucinane ;) Ale ogólny efekt został uchwycony. Tylko Święty jakiś taki...zdziwiony ;)