niedziela, 27 grudnia 2009

z cyklu: pogawędki z Zarazkiem :)

Hubert (lat 7 :) ) niezadowolony z tego, że mama czegoś-tam mu zabroniła, głośno komentuje:
- zła mama!

Na to Hania z czułością:
- Nie, koka... (nie, kocha)


Moja mała słodycz :*

sobota, 26 grudnia 2009

pierniczki

Przedwigilijny wieczór upłynął pod znakiem pieczenia pierniczków. Podobno gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść, jednak u nas mimo 2 szefów kuchni i 2 pomocników (nieco bardziej zaawansowanych wiekiem niż szefowie ;) ) pierniczki udały się wyśmienicie!


Najpierw należało wyrobić ciasto



Później rozwałkować - i już można było wycinać foremkami kształty



Po kolejnej próbie zjedzenia pierniczków na surowo Zarazkowa Mama zdecydowała o zwolnieniu z pracy szefowej. Widząc jednak tą rozpacz i żal nie byłam tym razem konsekwentna i nie wytrwałam w swojej decyzji - Hania mogła wrócić do pracy obiecując wcześniej, że surowego ciasta już nie zje.




Z jej punktu widzenia dotrzymała obietnicy - za każdym kolejnym razem, kiedy próbowała surowe ciasto zaznaczała: "Mimi, mniam nie!" i lizała ubrudzone ciastem paluszki. No tak, jeść to ona nie jadła, a o oblizywaniu palców nie było mowy ;)







Jak to Hania - w potrzebie nawet nauczyła się nowego słówka :)




Po upieczeniu pozostało już tylko pierniczki ozdobić - rzecz jasna również z konsumpcją :)





plac zabaw zimowo

Zimowe ostatki ;) Już odwilż przyszła ale jeszcze biało :)

Huberta po tym spacerze można było wykręcać, takie miał mokre ubranie :) Hania bawiła się spokojniej (jeszcze!) więc była troszkę suchsza :)



wyciszanie przed snem

Taaaak...W towarzystwie Huberta i Lalki u Babci Marysi i Dziadka Mietka to dopiero się można wyciszyć przed snem ;)
No ale przecież Hania. która ostatnio bardzo lubi skakać po łóżkach, nie mogła przepuścić okazji poskakania po łóżku takich rozmiarów :) Tylko Hubert musiał z boku siedzieć - za duży już jest na takie zabawy niestety




choinka

Zrobienie łańcucha obligowało nas do ubierania drzewka. Też miała być super zabawa podczas ubierania choinki. I - pomimo początkowych trudności w postaci zbiorowej histerii Hani i Huberta nie pozwalającej im przez kilkanaście minut na strojenie "sosny" - była :)






łańcuch

W ramach rozpoczęcia przygotowań świątecznych postawiliśmy na stare poczciwe "zetpety" ;) i rozpoczęliśmy produkcję łańcucha na choinkę. Hania bardzo dzielnie sama wycinała paski papieru i smarowała je klejem - nie zawsze po właściwej stronie, ale to drobiazg :) Sklejanie kółek jej nie bawiło więc do tej czynności zabraliśmy się ochoczo my- dorośli :)

Łańcuch wyszedł przepiękny, przekolorowy i baardzo długi, a zabawa była przednia :)






Artystka ze swoim dziełem :) Pierwsza własnoręcznie wykonana ozdoba choinkowa... :)

czwartek, 24 grudnia 2009

słowniczek :)

- SIKU - siku :)
ale:
- SI-KUUU (z mocnym akcentem na "kuuu" i wydłużonym "u") - zegarek, godzina
- SIAKO, SIAMKO - ciacho, ciastko
- SIESIE - serce
- MUMA - guma
- BUBKA, BUKA - bombka

wtorek, 22 grudnia 2009

strojenie choinki


Ponieważ w tym roku dość wcześnie wyjeżdżaliśmy na święta do Babci Marysi i Dziadka Mietka, wcześniej niż zwykle Hania dekorowała choinkę u Babci Lucynki i Dziadka Kazia. Ponieważ w tym roku Hania ma wyjątkową jazdę na choinki i wszelkie ozdoby świąteczne, kiedy zobaczyła rozłożone drzewko oszalała ze szczęścia. Nawet nie pozwoliła się do końca rozebrać, zdjęła tylko butki, kurtkę i gruby sweterek i zabrała się ostro do pracy :) Sama wieszała bombki na niższych gałązkach i rzucała łańcuchy.








wreszcie się dziewczynka doczekała białego puchu :D




ciasteczkowa Hania vol.2

Upieczone ciasteczka wymagały oczywiście dekoracji - Zarazek był głównym dekoratorem :)
Dla matczynego spokoju sumienia nawet nie próbuję zliczyć, ile posypki, polewy, lukru, cukrowych kuleczek i ciasteczek zniknęło w Zarazkowym brzuszku :)
Udekorowane ciasteczka wyglądały prześlicznie i wspaniale smakowały :)







ciasteczkowa Hania vol.1

W ramach rozpoczęcia przygotowań do świąt (i przy okazji w celu odciążenia Mikołaja ;) ) piekłyśmy z Hanią ciasteczka. Hania piekła, mamusia pomagała ;)

Wyrabianie ciasta nas ominęło - maszyna za nas to zrobiła (z czego Hania nie była za bardzo zadowolona bo bardzo lubi ugniatanie ciasta), jednak wałkowanie, wycinanie i układanie na blaszkę to już była ręczna robota :)









stała się rzecz straszna - Fruzia miała wypadek...

Na szczęście doktor Hania była w pobliżu. Posłuchała serduszka, założyła "gips" na jedną łapkę i "plasterek" na drugą, a pomocnik Pani Doktor (mamusia ;) ) fachowo zabandażowała łepek - przy czym konieczne było pozostawienie uszek na wierzchu :D






Kiedy Doktor Hania uznała, że pacjentka czuje się już dobrze, zdjęła wszelkie opatrunki i poszła bawić się dalej :)



piątek, 18 grudnia 2009

z cyklu: pogawędki z Zarazkiem :)

Rano Hania w przypływie złości wylała na podłogę zawartość kubka.

- Oj Haniu, Haniu... - mówię, wycierając do sucha
- O mamo, mamo... - odpowiada Hania :D

wtorek, 15 grudnia 2009

mamusi następczyni rośnie

Następczyni w sensie zawodowym :) Stawianie baniek ma już dziewczynka opanowane. Dziś pacjent (Dziadek) już prawie zdrowy po wczorajszych zabiegach. A, i oczywiście pacjent ocenił, że tylko Zarazekw tym towarzystwie bańki potrafi stawiać. Mówiąc krótko - według Dziadka Zarazkowa Mama to cienias jest. I tyle. No ale czego się spodziewać po 3 latach bez pracy...?






wszędzie jej pełno ;)

Jako rodzice najcudowniejszej istotki na świecie, i na dodatek posiadacze długaśnego przedpokoju, postanowiliśmy zrobić mini-galerię naszej córeczki.

Pomysł podpatrzony u którejś z Bardzo-Ważnych-Osób z telewizji ;) Osoba ta miała dużo większe zdjęcia (i dużo większy dom), jednak sam pomysł był bardzo ciekawy.

A Hania dalej pokazuje i tłumaczy, że tu jest ona, i tu też, i Tato to wszystko powiesił i na dodatek strasznie hałasował wiertarką :)







niedziela, 13 grudnia 2009

Fruzia

Fruzia to nowa przyjaciółka Hani. Jest w naszym domu od Mikołajek - to niespodziewany mikołajkowy prezent dla Hani (zresztą szczerze powiedziawszy my też nie planowaliśmy takiego zakupu). Fruzia jest elegantką, jak Hania. Ma piękne perłowe korale i rewelacyjną sukienkę. Nie wiem jak dziewczyny się pogodzą - Hania też ma chęć takie cudne korale ponosić ;)




A korzysci z obecności Fruzi w naszym domu są dwie: Haniutek ma się do kogo przytulać (bez Fruzi nie ma spania :) ), a my mogliśmy pomóc dzieciom :)


przytulanki któregoś wieczoru

kilka dni temu jak widać królowała gliniana kaczka-solniczka i plastikowy Clifford. Taaak...nic, tylko przytulać ;)

Posted by Picasa

do Hani też przyszedł Mikołaj...

... i to tydzień temu - jak do wszystkich grzecznych dzieci ;) I powstał w związku z tym poważny problem - Mikołaj wypił sok i zjadł ciasteczka ale Hani ani jednego nie zostawił. No paskuda po prostu z tego mikołaja. Oburzenie Zarazka nie trwało jednak zbyt długo, ponieważ zamiast biszkopcików Hania znalazła prezenty ;) Dała się więc dziewczynka udobruchać :)