piątek, 31 lipca 2009

dziadek był chory i leżał w łóżeczku

I przyjechała Hania w odwiedziny. I Hubert oczywiście, i reszta Rodzinki. Wycieczka się z tych Dziadka odwiedzin zrobiła. I dzieciaki bawiły się świetnie ponieważ okazało się, że w parku przy szpitalu są gołębie, które można karmić, ganiać, obserwować...I jeszcze malutkie kolczate kasztany na drzewie rosły, i Tatko je zrywał a dzieci się ganiały :) Super było u Dziadka, ale lepiej niech już więcej nie choruje!




i Zarazek się zaraził ;)

Miłością do ciastoliny. Na początek był dentysta i chirurg od Huberta, potem zmuszeni byliśmy dokupić fabrykę śmiechu i dodatkowe pojemniczki ciastoliny. Lepienie jest praktycznie od rana, jeszcze przed śniadaniem Hania życzy sobie, żeby ulepić jej pana i samochód :) Ostatecznie daje się przekonać i najpierw jest śniadanie, ale później nie ma zmiłuj, zabawa ciastoliną musi być :)




właśnie zauważyłam - modystka z Hani to po mamusi :)

czwartek, 30 lipca 2009

słowniczek :)

Rozkręca się dziewczynka :) I zaczęła mówić:
- OŁO - koło
- JEJU - jeju, kiedy coś się nie uda :)
-MAMO - podłapane na placu zabaw i stosowane prawidłowo kiedy czegoś zabraniam lub Hani nie podoba się to, co robię/czego wymagam

Stwierdzam, że Hania jest leniuszkiem wielkim jeśli o mówienie chodzi. I mam pewność, że mogłaby wiele więcej tylko jej się nie chce - po co się wysilać skoro Mamusia i tak zrozumie i przetłumaczy komu trzeba ;) Przedwczoraj wieczorem wyciszałyśmy się przed zaśnięciem i rozmawiałyśmy sobie, pokazywałam Hani na misiu oko, nosek... i usłyszałam
-OSIE - nosek

dziś w kąpieli natomiast tłumaczyłam Hani, że kaczuszka pływa; kilkakrotnie powtarzałam, co też ta kaczka robi, na koniec pytam: Haniu, co robi kaczuszka? Hania odpowiedziała:
-PYWA - pływa

Niestety, próbowałam namówić uparciuszka żeby powtórzyła, jednak dowiedziałam się, że kaczka "paciapcia" :P

środa, 29 lipca 2009

słowniczek :)

Znów kilka nowych słówek słyszymy :) dokładnie: 3 nowe słówka ;)

- HA - picie
- FU - bańki mydlane
- PIJPA - myszka


Zanim doszłam, co to ta "pijpa" jest, minęło jakieś 15 min. Hance o dziwo cierpliwości starczyło na kilkunastokrotne tłumaczenie, o co jej chodzi. Problem polegał na tym, że tłumaczyła długo i dokładnie, tylko "po swojemu", więc niewiele tak naprawdę mi pomogła. Ale starała się dziewczynka baaaardzo :)

wtorek, 28 lipca 2009

pościg

Nieźle sobie radzi dziewczynka :) Na tym motocyklu wzbudzała żywe zainteresowanie przechodniów :) Ale dzielna jest, bez dwóch zdań. I chociaż ledwo się utrzymywała - dała radę :D







poniedziałkowe przedpołudnie - rodzinnie :)






Ehh...uhh... przesunę ją jeszcze tylko ze 2 metry i już nie będzie przeszkadzać ;P

dziewczynka

Kilka dni temu Zarazkowa Mama po raz kolejny podjęła próbę ustrojenia córeczki w kucyki. Tym razem próba się powiodła i Hania stała się dumną posiadaczką najpiękniejszych kucyków w rodzinie :) I odpowiada jej takie uczesanie, o ile spinki czasem zdejmowała z główki, o tyle kucyki nosi przez pół dnia i jakby nie zauważała ich obecności :) A Matka - przeszczęśliwa mogąc córci włoski czesać i gumeczki dokupować :) No i wreszcie mamy wybór - spineczki czy kiteczki ;)







poniedziałek, 27 lipca 2009

czasem bywa też tak...

...czyli marudnie. Ale mam na Zarazka sprawdzony sposób - wyciągam aparat i robię zdjęcia, ewentualnie - jak tym razem - krótki filmik. Zawsze działa. Nie jest oczywiście tak, że pojawia się cudowny humorek, ale przynajmniej kończy się rozpacz i płacz :)



bańki

Ostatnio zabawa bańkami nabiera innego wymiaru. Baniek ma być dużo, najlepiej gdyby były ogromne, a Hania próbuje je po kolei "łapać" dotykając paluszkiem i mówiąc "bam" :D











niespodziewanka

Hania stała się szczęśliwą posiadaczką nowej pościeli. Z Kubusiem oczywiście :) Radość była przeogromna, ale teraz powstał pewien problem. Zarazek nie chce spać na poduszce z Kubusiem, owszem-przytula się do niej, kładzie obok siebie, ale położyć główki NA poduszce nie zamierza (przynajmniej narazie ;))




dobrze mieć przyjaciela

Pluszowych przyjaciół Zarazek miał już kilku, jednak zwykle uczucie wygasało mniej więcej po tygodniu. Z osiołkiem jest inaczej. Miłość rozkwitła na początku czerwca i trwa do dziś. Hania nazywa go swoim przyjacielem, zasypia z nim, wtula się w niego, pokazuje jak robi siusiu do ubikacji, zabiera na spacery - pominę milczeniem fakt, że zwykle po kilkunastu minutach spaceru taszczenie przyjaciela spada na moje barki :) Bo TAKI przyjaciel to skarb








piątek, 24 lipca 2009

dzisiaj jedzenie obiadu odbywało się "na partyzanta"



orkiestra dęta

Całkiem przypadkiem trafiliśmy na koncert. Na początku Hania stanęła i zamarła - bo głośno było niesamowicie :) Po chwili jednak otrząsnęła się i wróciła nasza Hania, która nie może w miejscu ustać kiedy tylko muzykę słyszy. A już jak sobie partnerkę do tańca znalazła była w siódmym niebie. Partnerka próbowała nie gubić kroków, jednak z Hanią nie było to możliwe, radziły sobie mimo tego dziewczynki świetnie. Niestety, Zarazkową nową koleżankę mama do domu zabrała, wtedy nasze dziecko znalazło sobie całą grupę nowych kolegów - poleciała nawet nie oglądając się za nami :) Wybawiła się dziewczynka, była przeszczęśliwa :) W sobotę i niedzielę też pójdziemy posłuchać










Finał dzisiejszego dnia był jednak dość zaskakujący - przyszła ulewa, ale taka że oczy zalewało i nie można było iść. Oczywiście nie zdążyliśmy dojść do domu i zmokliśmy przeokrutnie. Hania u Taty na rękach nawet nie bała się za bardzo, nasza dzielna dziewczynka :* Zdjęć nie ma niestety ze względu na prowadzenie intensywnej profilaktyki kataru po powrocie do domu :)

grunt to mieć fajnego tatusia (i subtelne dziewczęce zabawki)

Co tu jeszcze napisać - wszystko jasne :) Już ją widzę jak łazi po drzewach...





zdolna jestem niesłychanie :)

Tym razem to o mnie, nie o Hani. Strasznie dawno już chciałam nauczyć się w ten sposób zdjęcia obrabiać, tylko jakoś się nie składało. Aż wreszcie się zmobilizowałam, bardzo intensywnie poGOOGLAłam i tadammm! Potrafię już, potrafię :) Ale fajnie :)












poniedziałek, 20 lipca 2009

słowniczek :)

Ostatnio co dzień to nowe słówko :)

Od wczoraj króluje
-MAM - czyli mam :)

Wczoraj Hania zasypiała coś koło godziny, z czego połowę czasu rzucała się na swojego przyjaciela Osiołka krzycząc "mam!" :)

panna Hanna w kąpieli

czyli próba nowych mazaków kąpielowych :) Jak widać podobało się. A to dzieło w tle to Zarazek sam rysował (prawie sam - Tatko narysował głowę i tułów, resztę Hania)

A śpiewała dziewczynka całą kąpiel, która dziś trwała jakieś 20 min :D






prawdziwa kobieta musi wyglądać

Niezależnie od pory dnia i innych okoliczności. A ponieważ Zarazek od kilku (2) dni stał się szczęśliwą posiadaczką korali i bransolety, stara się wyglądać jak dama. Zawsze i wszędzie. I niezależnie od wykonywanej akurat czynności :)










pani prezes

bo karuzele z konikami to dla maluchów są, a nie dla dużej Hani ;)




Żeby nie było - na konikach też jeździmy ;)

niedziela, 19 lipca 2009

gdyby Hanna była facetem...



...pewnie nuciłaby przy goleniu :) Bo śpiewać Zarazek też lubi. Uwielbia. A kiedy usłyszy gdzieś muzykę, pokazuje "ćsiii...", oczy się śmieją a Hanka zaczyna rytmicznie podrygiwać :)

rośnie nasza córeczka

I nie myślę o tym, że kupuję ubrania na 98 ;) Raczej mam na myśli to, że jest coraz sprawniejsza. Nie tylko w chodzeniu, mowie i innych podstawowych czynnościach. Jest coraz sprawniejsza manualnie i coraz bardziej świadoma.

Ostatni czas - jakiś tydzień - to okres fascynacji naklejkami. Ale nie w formie naklejania na meble/łóżeczko/ściany/sprzęt rtv. Hania pasjami wręcz wykleja książeczki dla dwulatków, specjalnie do tego celu przeznaczone. Wyklejanie jest rano, zaraz po przebudzeniu, potem po śniadaniu, przed drzemką i przed wieczornym spaniem zamiast czytanej bajki. Kilka dni temu wyklejała tak wieczorem 30 min, i przerwałyśmy dlatego, że już nie koncentrowała się na tym, co ma robić.

Książeczek z naklejkami Hania ma chyba z 6. Kiedy zobaczyłam, jak bardzo jej się to podoba, wykupiłam wszystkie jakie w kiosku były :p Najpierw wybiera książeczkę. Następnie wybiera naklejkę, którą chce przykleić. Potem ja szukam strony, gdzie należy przykleić naklejkę i tłumaczę Hani, co trzeba zrobić. I ona to robi :) Wprawdzie nieporadnie trochę i krzywo, ale to przecież nie o to chodzi. Ważne jest, że jeszcze z miesiąc temu nie kumała co trzeba robić, a teraz radzi sobie świetnie!

Muszę na allegro pogrzebać bo w takim tempie książeczki, które mamy starczą na jakieś 2 tygodnie :D


Poniżej - próbka tego, co Hanię teraz pochłania bez reszty :)







I jeszcze w temacie "coraz sprawniejsza". Hania potrafi już narysować koło. Próbowałam też z kwadratem (wiem wiem, przesadziłam, ale jak się zorientowałam, że z kołem tak fajnie idzie, nie mogłam się powstrzymać ;) ale jak się można spodziewać nie wyszło. Ostatnio też rysowałyśmy wspólnie postaci. Ja rysowałam głowę, włosy i oczy na przykład, Hania dorysowywała uszy i nos. Albo odwrotnie. Dzisiaj Hania po raz pierwszy SAMA narysowała postać. Z każdym szczegółem. Z oczami, uszami, włosami, nosem, ustami i sukienką. Więc matka udokumentowała, a teraz się chwali, a co!



A na koniec Hania zapytana, kto to jest na rysunku, odpowiedziała TATA. Tylko dlaczego w sukience??? :)