wtorek, 30 września 2008

fotomodelka





Zarazek bardzo pojętny jest - co do tego nie mam wątpliwości ;P
I dzisiejszego wieczora po raz kolejny to udowodnił. Pewnie już wiele razy Handzia widziała, że ludzie szczerzą się i robią miny do aparaptu fotograficznego, i dziś gdy robiłam jej takie zwyczajne zdjęcie z Babcią, Zarazek postanowił również - profesjonalnie i po dorosłemu - wyszczerzyć się do aparatu. Zrobiła to zupełnie spontanicznie i z własnej inicjatywy, a potem to już poszło lawinowo - robiła minki gdy tylko miałam aparat w ręku (niekoniecznie robiłam zdjęcia) i gdy mówiłam jej, żeby zrobiła minę do zdjęcia. Fotomodelka nam rośnie jak nic :)

niedziela, 28 września 2008

takich jesiennych dni więcej poprosimy...












Od piątku jesteśmy na urlopie u Zarazkowych Dziadków :) A Dziś (w sobotę) niechcący niejako wybraliśmy się "na spacer" do oddalonego o ok. 100 km Szczecina. Pogoda była cudna, raczej wiosenna niż jesienna :) Zarazek wyhasał się, wybiegał po trawie, wyturlał i co tam tylko przyszło mu do głowy :) Potem był spacer brzegiem fontanny i na koniec niespodzianka - spotkałyśmy ciocię Dorotę z Asią :) Az załuję, ze nie mamy takiego cudnego miejsca w naszym mieście :( I mam nadzieję, ze będziemy mogli pokazać Haniutkowi jeszcze wieeeele takich cudnych miejsc :)

sobota, 27 września 2008

zakupy




Zakupy są super. Można pojeździć w sklepowym wózku i popatrzeć na świat z innej perspektywy. Ale Zarazek najbardziej lubi to, co następuje PO zakupach. Muszę zacząć zbierać "dwuzłotówki" do skarbonki coby zawsze na autko były ;)

piątek, 26 września 2008

wyciszanie by Tato




W temacie wyciszania Zarazka przed snem Zarazkowa Mama ma zgoła inne zdanie niż Tato. Mama poczytałaby książeczkę, Tato męczy niemiłosiernie ku olbrzymiej Dzieciaka radości :) No ale czego się tu czepiać, skoro efekt końcowy został osiągnięty? Widocznie każdy sposób jest dobry, ot co!

czwartek, 25 września 2008

plac zabaw







Place zabaw to jest to, co Zarazki lubią najbardziej :) Szkoda tylko, że dzisiaj dzieci na placu nie było, ale zdarza się i tak. Dla porządku dodam, że Hanię na zjeżdżalni podtrzymuje nadto ostrożne ramię Babci, która nijak nie daje się przekonać, że Zarazek to ze ślizgawki sam już zjeżdżać potrafi ;)

rewizja



Właśnie po to Zarazkowa Mama kupiła największą torebkę, jaką znalazła :) Gdybym wiedziała, że Dziecku taką radość ogromną będzie sprawiało zgłębianie jej tajemnych zakamarków i mnóstwa kieszeni, poświęciłabym więcej czasu na szukanie większej torby z większą ilością kieszeni :)

ogrodniczka



Zarazek niewątpliwie zostanie ogrodniczką :) Naukę zaczyna od przekopywania ziemi w doniczce łyżką do butów :) Bo Zarazkowi pomysłów nie brakuje. Proszę o pominięcie stanu kwiatka - Handzia dorwała go przed wyrzuceniem, usechłbył, biedaczek

wtorek, 23 września 2008

konfrontacje


Przy okazji przebierania Zarazkowych ubrań Matkę na wspominki wzięło. I nieuniknione porównania. W żółtych śpiochach (z lewej) przywieźliśmy Zarazka ze szpitala, i jeszcze były sporo za duże. W granatowych ogrodniczkach Haniutek bawi się teraz w piaskownicy. Nie ma fikcji - minął rok...

poniedziałek, 22 września 2008

u fotografa







Z okazji pierwszych urodzin (w sierpniu :) ) Zarazek był u fotografa. Takiego prawdziwego, i prawdziwą sesję fotograficzną miał :) Handzia najpierw nieco speszona była całym zamieszaniem wokół niej, stopniowo jednak oswoiła się z aparatem i nawet zaczęła demolować studio :) Zdjęcia wyszły cudne. Powyżej - tylko mała część z tego, co znajduje się w albumie :)

gdy mama nie patrzy






Mama wyszła tylko na moment z pokoju - ta chwila wystarczyła, żeby Zarazek wszedł na teren zwykle zakazany :) No ale cóż miała Handzia robić innego - w płytach był taki bałagan, że po prostu chciała Mamie pomóc i uporządkować troszkę :) Kochana dziewczynka :)

tatusiowa asystentka





Dziś Zarazek (przy drobnej pomocy Taty ;) ) składał rowerek. Handzia bardzo dzielnie podawała różne dziwne rzeczy Tacie, niektóre wynosiła z pokoju, czasem robiła też trochę bałaganu, ale zamierzony efekt ekipa osiągnęła: rowerek naprawiony, można znowu jeździć na spacerki!
Super mam mechaników w domu :*

piątek, 19 września 2008

historia pewnego obiadu






Niniejszym oświadczam, że Zarazek ma za sobą pierwszy stłuczony talerz :) A wszystko to przez Matki zamiłowanie do dokumentowania wszystkiego. Tato przemógł się i pozwolił Haniutkowi sprawdzić, jaki w dotyku jest sos z tatowego talerza, Handzia radziła sobie super, próbowała, dotykała, a Matka zdjęcia robiła - telefonem bo oczywiście w aparacie prądu zabrakło ;) No i się stało - refleksu to Mama nie ma :P Ślubna porcelana ;P To chyba znak, że pora nowe talerze zakupić :D