środa, 21 sierpnia 2013

Mistrz skojarzeń

Idziemy na spacer, mijamy jeden z budynków. Nagle Wojtuś mocno zaaferowany ciągnie mnie za rękę:
- Mamo, mamo! Popać, tunel tasu! [mamo popatrz, tunel czasu]







Rzeczywiście - wygląda to zupełnie jak wjazd do tunelu czasu z jednej z ulubionych Wojtusiowych bajek - Dinopociągu  :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Ciocia Hania i wujek Jurek

Albo - jak mawiał czasem Wojtek - babcia Hania i dziadek Julek :)






Siostry Sisters w multikolorze :)



Podglądani z góry :) Dziadek Kazik, jak widać, preferuje mocno statyczną technikę gry w piłkę ;)








poniedziałek, 19 sierpnia 2013

pewnej upalnej sierpniowej niedzieli...



"Czy te oczy mogą kłamać...?"









"Firmowa" koszulka :)




czwartek, 15 sierpnia 2013

Wiało dziś przeokrutnie...

Uznaliśmy więc, że jest odpowiedni dzień na spełnienie Haniutkowego "marzenia" - poszliśmy na "wiatrak"









- Mama, kuku!





- Mamo, ja i wiatlak zdęcie, kak? [mamo, zrobisz mi zdjęcie z wiatrakiem?]
- Chcesz mieć zdjęcie z wiatrakiem?
- Kak mama, kaaaak! [tak mamo, tak!]
- No pewnie, stań przede mną
- Tuuuje mamusiu, tuuuuje! Hulaaa!  [dziękuję mamusiu, dziękuję! Hura!]







Dwoje dzieci - i zwyczajna z pozoru prośba: "na trzy-cztery podskakujecie" nabiera zupełnie innego wyrazu ;)  Takich prób z kompletnym brakiem synchronizacji było bodajże 8, potem daliśmy spokój :)






- Haniu, a ty szukasz czegoś?
- No, patrzę czy może gdzieś tu rozgwiazda będzie leżała

Nie leżała. Ciekawe dlaczego ;)






Odrzutowe kalosze :D



niedziela, 11 sierpnia 2013

Taki "zabytek" w roboczych notkach wykopałam :)







Ojej, jak ten czas biegnie....

Reklama dźwignią handlu :P

I tak chodzi dziecko dzień cały i co chwilę:
- Mama/tata/baba/dziadek , siuchaj [słuchaj]: dyń dyń! Halo? Tita palą!



Ciocia Hania i wujek Jurek przyjechali...

Dzieci bardzo czekały na tą wizytę mimo tego, że ciocię i wujka widzą ledwie raz do roku ;)


Z tatą żadne wyzwanie nie straszne!




Hania zjechać chciała bardzo - jednak zjechali 2 razy i to wystarczyło dziewczynce, już więcej zjeżdżać nie chce :)

"Dziki zwierz" prawie oswojony ;)

Hani przygoda z rolkami (rolko-wrotkami narazie, jeszcze jeździ systemem 2 koła tył, 1 koło przód) zaczęła się rok temu - babcia Marysia i dziadek Mietek spełnili marzenie wnuczki i rolki w prezencie urodzinowym  dziecku dali. Hani wydawało się, że rolki założy i pojeeeeedzie, i z początku była zaskoczona i zdegustowana faktem, że założyła rolki i wylądowała na pupie zamiast jechać w siną dal ;)  Próbowała jednak i szło jej coraz lepiej. W tym roku jest sprawniejsza i jazda na rolkach udaje się coraz lepiej - zaczyna łapać sposób, w jaki musi odpychać się od podłoża oraz coraz lepiej utrzymuje równowagę i śmielej próbuje jeździć bez trzymania za rękę taty.




Wojtuś też coraz sprawniejszy się robi. Zaczął jeździć na rowerku biegowym (i faktycznie próbuje jeździć, jakoś ominął etap prowadzenia rowerka między nogami, jak to robiła przez pierwsze miesiące Hania), na hulajnodze (3-kołowej narazie) też śmiga coraz fajniej. I tylko jeden problem jest - Wojtek za wszelką cenę stara się naśladować Hanię, wydaje mu się, że potrafi tak jak ona. I nic sobie nie robi z ostrzeżeń i prób asekuracji - on sam, da radę bo jest "duzi" przecież :) No i czasem robi się niebezpiecznie...















Na szczęście skończyło się na strachu a od tamtego upadku nie ma hulajnogi bez kasku na głowie :)