niedziela, 31 października 2010

Starsza Siostra

Kiedy wróciliśmy ze szpitala i Hania zobaczyła Wojtka po raz pierwszy była zawstydzona, onieśmielona, podeszła do niego z ogromną rezerwą. Z dnia na dzień nabierała śmiałości i teraz jest tak, jakby Wojtek był z nami od zawsze.
Nie ukrywam, że bardzo obawiałam się reakcji Hani na nowego członka rodziny - jak się okazało niepotrzebnie. Z jednej strony - staramy się poświęcić Hani maksimum naszej uwagi i czasu. Z drugiej strony - Hania chyba naprawdę bardzo kocha brata i cieszy się z jego narodzin. Praktycznie ciągle dotyka Wojtka, głaszcze go, przytula się do niego, biega do pokoju sprawdzić, czy śpi i czy wszystko jest w porządku, całuje, podaje smoczek (czy mały chce czy nie ;) ), budzi (Wojtek, nie śpimy już, pobudka!), pomaga w kąpaniu (do Hani należy mycie stópek i plecków ;) ), zabawia gdy Wojtek płacze... Nie zliczę mówionych słodziutkim głosikiem:
Wojtuś, ,nasz malutki; dzidzia nasza kochana; patrz na mnie Wojtusiu, patrz, to ja, Hania; ja pójdę, ja (mały płakał akurat), przecież jestem starszą siostrą!

Jest wspaniale :)
Ciekawe czy będzie tak nadal, kiedy Wojtek zacznie się przemieszczać i mieszać w Hani rzeczach ;P





prawie jak na wakacjach ;)

Cieplutko - nieco ponad 30 stopni. Cichutko. Wygodnie. Gdyby nie konieczność zakładania ochronnych okularów byłoby niemal idealnie - chociaż z czasem i okulary Wojtek znosił bardzo dzielnie. Szkoda tylko, że te "wakacje" opóźniły nasze wyjście do domu :/





3 kilo szczęścia czyli nareszcie w komplecie :)

22 października o godz. 8.43 urodził się Wojtuś, nasz malutki chłopczyk. Z tym "malutkim" wcale nie przesadzam - po urodzeniu miał 52 cm i ważył 3080 g, przy wyjściu ze szpitala ważył niecałe 3 kg :)

Na początku wystraszył nas troszeczkę jednak dość szybko doszedł do formy.

Jak narazie - żeby nie zapeszyć -Wojtek jest ideałem noworodka ;) Budzi się na jedzenie co 2-3 godziny, mam czas zrobić obiad (i zjeść, co przy Hani było nie lada wyczynem :) ), poprasować, poczytać, pooglądać telewizję, nie przeszkadzają mu głośne rozmowy czy śmiech podczas zabawy z Hanią, co nie ukrywam bardzo ułatwia nam życie ;P

Tak więc nasza rodzina zaczęła nowy rozdział - jest nas czworo.
Nareszcie.













czwartek, 21 października 2010

czekamy...

Jutro o tej porze Hania będzie już pełnoprawną Starszą Siostrą :) Małego Wojtusia powitać mamy jutro rano. Narazie Hania z Tatą w domu składają meble dla brata, będą jeszcze musieli jakoś je porozstawiać w pokoju w którym nic nie chce się zmieścić, a Mama z młodzieżą w brzuszku poleguje w szpitalu i nudzi się przeokropnie. I tęskni za resztą rodziny.

Prosimy o kciuki za pomyśny przebieg narodzin Najmłodszego w Rodzinie :)

A Wojcik według dzisiejszego badania przy przyjęciu do szpitala waży ok. 3550 g - spory chłopczyk się zapowiada :)

wtorek, 5 października 2010

szczerość :)

Hania warzyw nie toleruje. Kiedyś lubiła, pewnego dnia stwierdziła że nie lubi i koniec, nawet spróbować nie chce. Dziś po powrocie z przedszkola dowiedzieliśmy się dlaczego:
- Mama, ja jadłam w peśkolu sulówkę. Dobla była.
- O, polubiłaś suróweczki? To zaczniesz zajadać warzywka?
- Nie mama. Ja tyko lubię jak pani w peśkolu daje bo pani fajną sulówkę daje. W domu mama nie daje fajną.


No tak... :/