czwartek, 27 stycznia 2011

największa obelga...

...dla Hani to nazwanie jej MAŁĄ dziewczynką/przedszkolaczkiem/dzieckiem/Ekoludkiem. Obraża się wtedy i buntuje:
- Ja nie jestem mała, jestem DUZA!

I mało jest w stanie tak zmobilizować ją do wykonania czynności, której odmawia. Wystarczy powiedzieć:
- Przecież Hania jest mała i nie potrafi... (umyć rąk/wydmuchać noska/posprzątać zabawek - zależnie od sytuacji) - zaraz biegnie i robi to, o co się ją prosi

Czasem wynikają z tego zabawne sytuacje.
Pewnego razu Hania nie odstępowała mnie na krok, chodziła za mną wszędzie
- Ty mały smrodzie, przestań wreszcie za mną chodzić! - mówię ze śmiechem
- Nie jestem mały smlód - odpowiada Hania oburzona.
A po chwili dodaje:
- Jestem duzy smlód!


Dziś weszłyśmy do piekarni. Hania długo przygląda się wyłozonym ciastkom róznego rodzaju po czym wskazuje na największe pączku przełozone bitą śmietaną:
- Mamusiu, kupiś mi takie ciastko? Plose...

Nie zdążyłam odmówić, kiedy odezwała się jakaś kobieta stojąca nieopodal:
- Ale Ty jesteś jeszcze malutka, tam są takie malutkie ciasteczka dla Ciebie...

Hani spojrzenie w tym momencie - bezcenne. Gdyby wzrok mógł zabijać owa niczemu nie winna kobieta najpewniej padłaby życia na podłogę.
Taka zniewaga - nazwać Hanię małą dziewczynką.

Aż tacie się żaliła, że pani w sklepie tak ją obraziła ;)

środa, 26 stycznia 2011

nowy imidż ;)

Kiedyś czesanie wszelkiego rodzaju kucyków czy warkoczyków było przez Hanię pożądane - a już w najgorszym wypadku akceptowane. W ostatnim czasie jednak dziewczynka straciła chęci na jakiekolwiek poza czesaniem i ewentualnie czasem zapięciem jakiejś spineczki, zabiegi dotyczące włosów.
Dziś więc podjęłyśmy kroki radykalne i poszłyśmy do fryzjera pozbyć się problemu ;)
Hania zadowolona, już po południu chwaliła nową fryzurę mówiąc, że jak teraz założy szalik to nareszcie włosy nie będą jej pod szalikiem przeszkadzały.
Tato był przeciwny ale ostatecznie decyzję dziewczyn zaakceptował

A mnie się też podoba :)



Posted by Picasa

piątek, 21 stycznia 2011

z okazji Dnia Babci i Dziadka :)

niedźwiedź po szczepieniu :)

Pierwsze Wojtka szczepienie - przez szpital nam się tak wszystko opóźniło :/ Był bardzo dzielny a płakał tylko dlatego, że chciało mu się spać ;)

Dla porządku:

Wojtek, 2,5 m-ca
waga: 5410
wzrost: 60 cm

Przy urodzeniu 3080 i 52 cm, najniższa waga 2920

Przybiera chłopak prześlicznie :)

Posted by Picasa

sobota, 15 stycznia 2011

taka hojna

Hania poszła z babcią do sklepu. Stoją przy kasie, pani kasjerka skasowała zakupy i podała kwotę do zapłaty
- Babcia, zostaw, ja zapłacę! - zaprotestowała kiedy babcia wyciągnęła portfel i płacąc całe 90 groszy.
Trafiła niemal idealnie, "końcówka" do zapłaty była 84 grosze więc dziewczynka dostałą jeszcze 6 groszy reszty.

Po wyjściu ze sklepu:
- Masz, babcia, pupiś [kupisz] sobie coś - stwierdziła Hania dając babci do ręki... resztę ze sklepu czyli całe 6 groszy :D

Ale w sumie gest się liczy ;)

Babcia jeszcze nie zdecydowała na co wyda swoje kieszonkowe ;)


A poza tym w przedszkolu ospa. Czekamy więc jak to się u nas skończy i uważniej obserwujemy dzieci pod kątem ewentualnej wysypki. Hania szczepiona ale o Wojtka się boję :/

czwartek, 13 stycznia 2011

ale było śmiesznie!

2 miesiące, 3 tygodnie, 1 dzień - pierwszy głośny śmiech :)

poniedziałek, 10 stycznia 2011

ważna rozmowa

- Mamo, poziciś mi twój telefon, zadzwonię do Teleski - zagaduje Hania kilka dni temu
- Do jakiej Tereski? - dopytuję bo żadnej Tereski w rodzinie nie mamy
- No nie wies? Do pani Teleski z pedśkola! Mamo, daj mi numel do Teleski bo musę zadzwonic! - no rzeczywiście, p. Tereska to ulubiona Hani pani z przedszkola, ale co ją tak na telefon naszło?
- Ale ja nie mam numeru do pani Tereski - przyznaję się nieśmiało ;)
- Nie mas numelu do Teleski?!? - no właściwie numer do Tereski powinnam znać wybudzona w środku nocy, też się dziwię, że go nie znam ;P
- O matko... - dodała głęboko wzdychając
- Jak będziesz jutro w przedszkolu to poproś panią Tereskę, może da ci swój numer telefonu żebyś mogła zadzwonić
- Hmm...No tak...Mamo, daj mi twój telefon, zadzwonię tak na zalty...[na żarty]
- Halo, Telesa? Tu Hania mówi. Tak. Tak. Nie, juto się spotkamy. No to pa. Nalazie.

Taka to była właśnie ważna rozmowa :)

czwartek, 6 stycznia 2011

przeobrażenie

ze stadium kurczaka............... do stadium kluski :)
09.11.2010 r. ........................... 03.01.2011 r
Posted by Picasa

wtorek, 4 stycznia 2011

trzylatek jeszcze nie rozumie ironii ;)

Nasz samochód jest chwilowo niesprawny, natomiast Hania od pewnego czasu ma fazę leniuszka - nie chce się jej chodzić na nózkach, najchętniej wszędzie jeździłaby samochodem/autobusem.
Dziś po południu wybierała się z tatą na rytmikę (jakieś 200 m od domu)
- Tata, ale jedziemy samochodem? - dopytuje
- Może jeszcze hulajnogą? - odpowiada tato lekko zniecierpliwiony koniecznością tłumaczenia po raz kolejny że auto niesprawne
- Ale tata, nie ma hulajnogi, jest schowana w piwnicy! -informuje Hania z pełną powagą :)