wtorek, 23 sierpnia 2011

Pan Kudełko

Nie wiem skąd u Wojtka taka burza włosów ;) Przyznam po cichu, że nawet troszkę mu zazdroszczę :)

Śmiesznie tak ten nasz chłopiec wygląda - po środku loki, bokami przy skórze... Jakby się na Woodstock szykował :D






Zainspirowana wpisem Joanny odszukałam zdjęcie Hani, kiedy była niemal dokładnie w wieku Wojtka. Różnica jest porażająca ;P


Posted by Picasa

dzieci

Jest takie powiedzenie, że dzieci dzielą się na te czyste i na szczęśliwe.
Nasze z pewnością zaliczają się do tych drugich :D


Posted by Picasa

środa, 10 sierpnia 2011

Wojtek raczkuje coraz sprawniej



I obieranie ziemniaków nabrało zupełnie innego wymiaru ;)













poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Kiedy Hania jeździła w wózku...

...i padał deszcz, zwykle nie siedziała spokojnie schowana pod folią, tylko wystawiała główkę przez okienko. I mokła. A potem się wściekała że jaj kropelki na buzię spadają :D

Wojtek chowa się grzecznie. Co chwilę wystawia tylko rączkę przez okienko i paluszkiem zbiera do buzi kropelki ;)



wyłowiła okazję :)

Wejście z Hanią do sklepu zawsze wiąże się z długimi i burzliwymi negocjacjami dotyczącymi rzeczy, które musimy kupić i które są nam zbędne. Oczywiście zawsze mamy z Hanią w tym zakresie odmienne zdania :)

Wejście do sklepu z milionem drobiazgów (blaszany barak szumnie nazwany sklepem, w którym sprzedawane są chińskiej produkcji rzeczy, w większości za kilka złotych) powoduje, że nie ogarniam i czasem się poddaję :)

Dziś weszłyśmy do takiego właśnie sklepu. Mnóstwo wystawionych koszy z "mydłem i powidłem" - potrzebowałam chwili żeby zorientować się, w którą stronę pójść a co zdecydowanie ominąć. Zarazkowi ta chwila wystarczyła - zanurkowała do jednego z koszy (stojącego lekko w głębi "sklepu") i z mnóstwa różnego rodzaju czapek, czapeczek i kapeluszy, wyłowiła Ten Jedyny Najpiękniejszy. Z największym różowym szmacianym kwiatem jaki był. Według Hani - Kapelusz Idealny i Zdecydowanie Niezbędny :) Za mały - ale to drobiazg, którym nie należało zawracać sobie głowy. Żeby go mieć poświęciła się i zrezygnowała z baniek mydlanych, naklejek z jakimś paskudnym dinozaurem czy czymś podobnym, gumowego świecącego (i śmierdzącego chemią ;) ) bliżej nieokreślonego "czegoś" oraz kredek z Barbie.

Uległam. Kupiłam - za całą złotówkę ;P Radości nie było końca. Zarazek chodził w kapeluszu do wieczora i położył się z nim spać - co oznacza, że ten nabytek był dla Hani niezmiernie ważny. Zastanawiam się, czy jutro pójdzie w nim również do przedszkola ;)











Z ciekawostek:
Przy kasie wyłożone były takie miękkie, silikonowe odstresowujące piłeczki do ściskania w dłoni - w kształcie piersi :/ Hania patrzy, dotyka nieśmiało paluszkiem, po czym stwierdza:
- Mamusia popac, cycusie! Pupimy takie tatusiowi? - ludzie stojący w kolejce w śmiech oczywiście. - Zeby dał Wojtusiowi jak zostaną w domu a my pójdziemy na zakupy, to Wojtek nie będzie płakał.

I co, nieźle to sobie wymyśliła? :)
Posted by Picasa

zagadka przez Zarazka parasolem rysowana :)

Co to jest?



















Oczywiście, że kot! Własnoręcznie przez Hanię narysowany. Zbieram się do notki o Haniutkowym rysowaniu - teraz napiszę tylko, że kiedy naprawdę ma chęć, potrafi rysować prześlicznie.