poniedziałek, 26 października 2009

w drodze do Dziadków - dziewczynka z fantazją :)

W tej niebieskiej kurteczce i okularach wygląda jak Smerf Ważniak :D

Posted by Picasa

wieża

Takie wysokie wieże stawia Motylek - tutaj w stroju kompletnym, ze spódniczką :)
Dolne poziomy wymagały niewielkiej pomocy - dostawiania "drugich" klocków. Ale pojedyncza reszta wieży jak najbardziej samodzielnie zbudowana :)


Zarazkowe gotowanie - chrupiące ciasteczka z płatków owsianych

Korzystając z rewelacyjnego, szybkiego i prostego przepisu podanego na tej stronce, natchnienie czerpiąc od Magdy i Toli, postanowiłyśmy upiec z Hanią ciasteczka. Wyszły przepysznie, zniknęły ekspresowo, tylko cudem udało mi się uratować po jednym dla wszystkich Haniutkowych Dziadków :) Poniżej przepis na rewelacyjne ciasteczka w wykonaniu Hani :D





200 g miękkiego masła włożyć do miski



zmiksować na puszystą masę



sprawdzić, czy Mama naprawdę wsypała cukier do szklanki



po czym dodać 3/4 szkl. cukru do masła nie przerywając miksowania





miksować jednocześnie oczyszczając paluszki z cukru :)





dodać 1 duże jajko - miksować



dodać 1 szkl. mąki...



... 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia...




...1/2 łyżeczki sody i szczyptę soli...



...oraz 2,5 szkl. płatków owsianych - miksować wszystko razem



zastanowić się, czy wszystkie składniki zostały wykorzystane i kto narobił takiego bałaganu ;)



sprawdzić, czy ciasto ma odpowiednią konsystencję





po czym posprzątać choć trochę :)






blachę wyłożyć papierem do pieczenia; z ciasta robić kulki wielkości orzecha włoskiego, spłaszczyć łyżką, układać na blasze w sporych odstępach



Piec ok. 14-17 min. w temp. 180 st. (do lekkiego zbrązowienia)



przed zdjęciem z blachy chwilę odczekać, po czym stwierdzić: "mimi, bleeee!"



Po chwili namysłu ponownie spróbować i zachwycić się efektem własnej pracy :D


SMACZNEGO!!!

tak się kończy wyjście do piekarni

To wprawdzie wrześniowe zdjęcia, jednak ciągle aktualne :)



Posted by Picasa

dziecko + aparat = zdjęcia :D

Tak wygląda świat w obiektywie Hani :) Ale zdolna jest, prawda? :P





słowniczek :)

NIONIO - Noo-Noo, odkurzacz z Teletubisiów
Hania teraz zafascynowana jest Teletubisiami, liczy je, tańczy z nimi, śpiewa, i nie może się doczekać, kiedy ów "nionio" się pojawi :)

ABA TA, ABA NIE - albo tak, albo nie, zasłyszała dzisiaj i powtarza :)
JO! - wio!

poniedziałek, 19 października 2009

słowniczek :)

- KAPKA, KOPKA - kupka
- POŁ - pół
- KÓKO - kółko
- PO - Po, z Teletubisiów
- TATA (?!) - Tinki-Winki z Teletubisiów
- TETI - Tessi (Hania ma samochodzik z Nodiego, gdzie właśnie Tessi sobie siedzi :) )
- SIII - cicho; nie słychać
- BIBIBA - Adibu (bohater Hani ulubionej bajki, całe szczęście trwa ona tylko 5 minut :) )
- ADĘ - jadę
- BAEK - berek
- OPAPA - hopsasa
- PAMA - pana

motylek

Motylkowe skrzydełka przywieźli Hani Babcia i Dziadek. Nikt chyba nie spodziewał się, że staną się one takim hitem :) Teraz już emocje opadły, ale pierwszego dnia ja i Motylek byliśmy nierozłączni :) Nawet do południowej drzemki Zarazkowy Tato musiał z Hanią wojnę stoczyć, żeby pozwoliła skrzydełka zdjąć i poszła spać wygodnie, bez skrzydełek. Niestety, żadne argumenty do Zarazka nie przemawiały i skończyło się płaczem i spaniem bez skrzydełek :)



Pierwsze przymiarki



W drodze do Dziadków



Obiadek




Nauka latania






Motyla gimnastyka



I trochę rozrywki - tańce





A tutaj z Motylka jakby Aniołek się zrobił :) Ale to tylko pozory, małe różki Aniołek też posiada :D

Hania z Poznania ;)

Wpis zaległy. Bardzo zaległy.
W tzw "międzyczasie" ;) Hania była w Poznaniu. Trochę bałam się tego wyjazdu, tym bardziej, że pociągiem jechałyśmy (czyli 2 torby + spacerówka i Hania oczywiście do targania na plecach), jednak jak to zwykle bywa więcej strachu było niż było warto ;)



Hanię niewątpliwie najbardziej ucieszyła podróż pociągiem :) Chociaż tramwajem też super się jechało - dziewczynka uwielbia wszelkie środki masowej komunikacji :)



Nie mogłyśmy pominąć wizyty w zoo :) Jechałyśmy pociągiem, takim prawdziwym, gwiżdżącym, z parowozem, co było kolejnym powodem do radości. I padał deszcz, co było niezaplanowaną atrakcją, jednak jakoś dałyśmy radę.
Hania najbardziej liczyła na obejrzenie tygrysów. Zasadniczo się udało, widziała 1 tygrysa, reszta spała gdzieś w oddali. Nie zobaczyła niestety słoni, które też udały się na wycieczkę w bliżej nieokreślonym kierunku i tylko robiły dużo hałasu kopiąc w jakieś ogrodzenie czy coś...Do dziś Hania pytana, jak było w zoo opowiada, że widziała "khrrrrr...." [tygrysy], ale niestety "uuuuu nie!" [słoni nie było] - i w tym momencie opowiadania pokazuje rączką, jak to słonie kopały w drzwi :)






Na osiedlu, gdzie mieszkają Ciocie i Wujkowie, są świetne place zabaw, a ponieważ pogoda dopisała Hania nie odpuściła, musiałyśmy spędzić tam też trochę czasu.



Odwiedziłyśmy też salę zabaw - było fajnie, jednak najlepszą atrakcją był lizak, który każde dziecko otrzymywało na "do widzenia"






No i koziołki! Hania przywiozła Tatusiowi drewniane koziołki, sama natomiast wróciła z Poznania z...kaczką do pchania. A co! :)
Najbardziej denerwujące były gołębie, które nie uciekały przed Hanią tylko chodziły za nią i czekały na okruszki :) Zarazek był niezmiernie zadziwiony, świnoujskie gołębie mają odmienne zwyczaje.



Padła dziewczynka po dniu pełnym wrażeń



I nareszcie wracamy do domu!



wtorek, 13 października 2009

Zarazek, wbrew wszystkiemu, cieszy się że deszczowa jesień przyszła

Wreszcie można założyć kalosze, pochlapać się w kałużach, porzucać do wody kamienie, nauczyć kaczkę pływać...i jeszcze miliony innych rzeczy, które tylko podczas deszczu można robić ;)





Posted by Picasa