Bo tylko dziecko potrafi wbić patyk w ziemię, nadać mu imię i pokochać...
piątek, 12 lutego 2010
przedszkole - dzień 9.
Rano Hania próbowała przekonać mnie, że powinnam z nią zostać. Kiedy zostawała płakała, jednak nie zdążyłam dojść do drzwi i już płaczu nie słyszałam. Za chwilę zresztą przyszła Paulinka i smuteczki poszły precz :) Poniewaz to pierwszy taki "pełny" tydzień przedszkolakowania, obiecałam Hani że przyjdziemy po nią przed obiadem. Przyszliśmy, dziecko zadowolone, zechciało jeszcze obiad zjeść ;) Ale do domu troszkę wcześniej i tak poszliśmy, ten cały tydzień chodzenia to i tak było spore wyzwanie dla takiej malej dziewczynki :) Dzielnej dziewczynki :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz