sobota, 30 stycznia 2010

obiad

Z okazji wcześniejszego powrotu Zarazkowego Taty ze szkoły, postanowiliśmy pójść na obiad do lokalu. A bywać w lokalach to Hania lubi, bardzo lubi. I my też lubimy z nią bywać - nie sprawia kłopotów, nie hałasuje, bardzo grzecznie się zachowuje, sama ładnie je, nie bawi się jedzeniem, jednym słowem urodzona jest do takich wyjść :)


Na początek - przegląd menu




Następnie Hania wybrała zastawę. Najbardziej podobały jej się talerze służące do dekoracji pomieszczenia :)






Hania była już bardzo głodna a podanie posiłku nieco się opóźniało. Nastało nerwowe oczekiwanie i wypatrywanie


Dobrze że na sok nie musiała dziewczynka długo czekać :)


I nareszcie, jest!






Jeszcze tylko deser. Tato ledwie żywy i patrzy nieco dziwnie na lody, ale zjadł 20 (!) pierogów więc można zrozumieć to jego spojrzenie :)

Posted by Picasa

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

biedny głodny brzuszek hani;0
kaja26

Anonimowy pisze...

Ale dzielna była mimo tego głodu :)

Gosia z Haniutkiem