niedziela, 17 stycznia 2010

Królowa Parkietu

Tydzień temu Hania miała przyjemność uczestniczyć (po raz kolejny ;) ) w balu mikołajkowo - karnawałowym :)

I po raz kolejny zaskoczyła mnie przeogromnie.

Po wejściu na salę miała chwilę zwątpienia - na parkiecie były przygaszone światła i tylko te małe kolorowe migające świeciły (i tu pomysł organizatorów był średni, nie tylko Hania ale wogóle maluchy bały się bawić i nerwowo wypatrywały rodziców :/ )
Chwila zwątpienia trwała jednak tylko chwilkę - za moment Hania już bawiła się w najlepsze.

Były podskoki, obroty, kręcenie bioderkami, kładzenie się na podłodze, czyli wszelkie znane i dostępne Hani taneczne figury :) Najlepiej oczywiście sama, nie w parze, i w centrum zainteresowania








Hania bardzo chętnie brała udział we wszelkich konkursach - niezależnie od tego, dla jakiego przedziału wiekowego były one przeznaczone i czy miała pojęcie, jakie są zasady :) Po nagrody w postaci lizaków pchała się nawet nie biorąc udziału w konkursie ;P




Przyszedł czas na odwiedziny Mikołaja. Wszedł brodaty pan w czerwonym kubraku, zasiadł na krzesełku, a Hania radośnie: "Tata!" (oczywiście akurat TEN mikołaj z tatą nie miał nic wspólnego ;) )
Hania ochoczo podeszła po prezent i zasiadła Mikołajowi na kolanach.


Kiedy już wracała, jedna z pań prowadzących zabawę pochwaliła ją, że nie bała się i tak odważnie do mikołaja podeszła. Hania uśmiechnęła się i odpowiedziała pani: "Tam tata!" Pani z lekka zwątpiła w tym momencie :)

Potem nastąpił przegląd zawartości paczek




Nie ulega wątpliwości, że tym mikołajem Hania była rzeczywiście zauroczona - nawet po otrzymaniu paczki tak siedziała i wpatrywała się w niego intensywnie. Może liczyła na kolejną paczkę...?





Jak na prawdziwy bal przystało, ogłoszono też konkurs na najpiękniejsze przebranie - wygrały wszystkie dzieci, wszystkie też dostały w nagrodę korony - było więc bardzo wielu królów i królowych balu :)





Na koniec dla wytrwałych czytelników - perełeczka :) Kaczuszki znaczy. Z ukłonem. Oglądam, oglądam, oglądam i strasznie jestem dumna z mojej tancerki. Prawdziwa Królowa Parkietu :D
Jakość troszkę nie bardzo, ale ciemno było - pozostaje tylko wrzucić tryb pełnoekranowy i ewentualnie zmienić ustawienia monitora i lekko rozjaśnić, może będzie widać lepiej




Po zakończeniu zabawy jedna z pań prowadzących pyta: 'Czyja jest Hania?" Moja - odpowiadam. "Proszę pani, jakie ona ma wyczucie rytmu, jak się wspaniale porusza, i taka odważna, nie wstydzi się, niech pani ją zapisze na jakieś kółko taneczne jak będzie starsza żeby tego nie zmarnować" - usłyszałam. Urosłam i mało nie pękłam. Z dumy oczywiście. Heh. Moja córeczka. Ale to nie po mnie, ja taka śmiała nie byłam, ja tak bardziej z boku zawsze ;)


Z sali wyszłyśmy jako jedne z ostatnich. Bo przecież jeszcze musiałyśmy mieć czas na ostatni taniec



no i na randkę z Bartusiem ;)




Zmęczona ale szczęśliwa - możemy wracać do domu :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

fajna taka zabawa! a mina Hani na końcu bombowa:)
kaja26

kala pisze...

z tym tańczeniem to ja ją PODZIWIAM !
bo widzę po swojej H., że do tańca to nie idzie wcale i taniec jej nie po drodze i jakby prześledzić historię taneczną Waszej H. to normalnie powala !
te zajęcia to koniecznie - obowiązkowo a już zdecydowanie z Zarazkową przyjemnością !!!

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

kaja - zabawa rzeczywiście była fajna, i bardzo fajnie zorganizowana, od męża z pracy :)

kala - no wiesz, jedni tańczą, inni układają klocki z instrukcją ;)