poniedziałek, 11 stycznia 2010

Wigilijne zaległości

Dzieciaki przeżywały Wigilię i mającego przynieść prezenty Mikołaja, już od rana. Chociaż mówiąc dokładniej Hubert przeżywał. Hania jeszcze nie za bardzo czuje tą atmosferę nerwowego oczekiwania ;)

Zbliżała się pora wigilijnej kolacji, a prezentów pod choinką jak nie było, tak nie ma. Hubert postanowił popilnować choinki żeby nie przegapić. Bardzo czuł się zaniepokojony brakiem paczek ;) Leżał więc i rozmyślał :D





Hania w tym czasie prezentowała się w nowej sukience, którą zresztą była zachwycona :)






W "tak zwanym międzyczasie", ponieważ prezentów nadal nie było, Hubert wpadł na pomysł przekupienia Mikołaja i przygotował ciasteczko.
Jedno - po chwili prezentów nadal nie ma.
Dołożył drugie - pod choinką dalej pusto.
Pobiegł po kolejne i dokładał tak jeszcze chyba ze 2 razy, jednak Mikołaj dalej nie przychodził.

Hubert postanowił więc wytoczyć "ciężkie działa" i oświadczył, że przyniesie jeszcze pieniążki do ciasteczek - może wtedy Mikołaj wreszcie przyjdzie?

Nie przyszedł. Wigilijną kolację Hubert rozpoczął więc w zdecydowanie obniżonym nastroju ;P




Po kolacji Zarazkowy Tato musiał nagle i bardzo pilnie pojechać "do cioci Jadzi" - a szkoda, bo właśnie w tym czasie wreszcie zjawił się najbardziej wyczekiwany gość wieczoru :)

Do dzisiaj pojęcia nie mam, jak zdołał zabrać te wszystkie prezent większe i mniejsze w ilości: worek+kilka paczek dodatkowo - no ale to już słodka Mikołaja tajemnica.

Ustaliliśmy, że Hubert powinien swoje prezenty dostać wcześniej - żeby nie zaczął dociekać za bardzo kto też jest tym Mikołajem i nie popsuł niechcący Hani niespodzianki, jednak znowu okazało się że niestety nie znamy własnych dzieci. Hubert był w takim szoku i euforii, że nie zwrócił kompletnie uwagi na to, że Mikołaj jakiś dziwnie znajomy. Podkreślał tylko, że pieniądze w pierniczkach to jego zasługa :) Hania natomiast, ledwie tylko Mikołaja zobaczyła, niepewnym głosem spytała: "Tata?" - z oczywistych przyczyn nie otrzymała potwierdzenia ;)

Oczywiście umarłyśmy ze śmiechu kiedy Mikołaj zaświecił gołą klatą i rogiem poduszki, ale dzieciom na szczęście było zdecydowanie wszystko jedno co też Mikołaj ma pod kubraczkiem ;)





Potem było już dokończenie rozdawania prezentów - tym razem Mikołaja musiał zastąpić Hubert


Niestety, nie wszyscy byli grzeczni w minionym roku :D



Jeszcze trochę zabawy



Młodzież zmęczona mijającym dniem


Nasze diablątka najdroższe :*




Brak komentarzy: