poniedziałek, 18 stycznia 2010

17 stycznia - będzie dobrze :)

Ostatni Ibufen dałam Hani w sobotę późnym popołudniem. Hurraaa - gorączki niet! Chociaż w domu posiedzieć jeszcze musimy i katar się trzyma, ale w porównaniu do piątku jest super :)


I lepimy sobie, lepimy :) Hania zażądała zrobienia masy solnej i lepiłyśmy sobie to, co Zarazkowy Tato sobie zażyczył. Jak tak dalej pójdzie będę musiała znaleźć jakąś hurtownię soli. I mąki. I papierowych ręczników. I chusteczek higienicznych ;)







Dziś Zarazkowy Tato otrzymał od Hani pociąg, siesie [serce], fufo [ufo] i żółwia :)


3 komentarze:

Magda pisze...

u nas też temperatura jakaś niestety. dobrze, że udało wam się pregnać :)

Unknown pisze...

no i widzę, że sprzęt kucharski jak znalazł;]

Anonimowy pisze...

Magda - mam nadzieję że Toli też szybciutko odpuści :)

Wujek - sprzęt jest teraz na topie, codzień rano muszę ciasta trochę gnieść żeby Hanka mogła wałkować ;) Chociaż najnajnaj jest tłuczek :D