Wleciał sobie do pokoju przez otwarte okno i poprawił Zarazkowi nastrój po zbyt krótkiej drzemce :) Hania najpierw przywitała się z motylkiem, potem popatrzyła na niego uważnie, miała zamiar jeszcze go przytulić, ale całe szczęście (dla motylka) zrezygnowała. Odwiedziny króciutkie były, miły gość musiał wracać do swojej mamusi ;P Hania odprowadziła go na balkon i własnoręcznie wypuściła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz