niedziela, 23 sierpnia 2009

i tak po cichutku, powolutku, niepostrzeżenie - zaczynamy się żegnać

Z pieluchą, oczywiście ;) Podejmowałam 3 próby "treningu czystości", jednak jedyne co z tego wynikało to rewelacyjna zabawa siuśkami ;P Teraz już mądra jestem i wiem, że jeśli dziecko nie gotowe to nie przeskoczy i już. Za 4 razem przyszło samo - założyłam majteczki, powiedziałam żeby Hania wołała, i zawołała. I tak do dziś - a to chyba z 2 tygodnie już minęły. Zdarzają się wpadki, ale maluteńkie, zwykle jak jest fajna zabawa i Dzieciak nie ma czasu myśleć o tak przyziemnych czynnościach jak pójście do łazienki. No i z kupą narazie stoimy w miejscu, ale czekam cierpliwie - przyjdzie pora to zawoła. I już. A że póki co sprzątania trochę - trudno :)


Dziś Hania sama, bez niczyjej pomocy założyła majteczki. Trochę na lewą stronę, i trochę nie potrafiła sięgnąć żeby z tyłu podciągnąć, ale i tak strasznie jestem z niej dumna :)

Fotorelacji z tego ważnego wydarzenia ze względów oczywistych nie będzie ;)

1 komentarz:

aneczka_z_Julką pisze...

no gratulacje dla Hani i mądrej mamy która nie naciskała :) a z doświadczenia powiem, ze naszej Juli po misiącu bez pieluchy wpadki się zdarzają i z kupą tez tak sobie wiec cierpliwości i powodzenia :)