poniedziałek, 3 sierpnia 2009

nie ma to jak kąpiel w fontannie :)

Bilans: zabawa przednia, radości co nie miara, Zarazek nauczył się zatrzymywać wodę stópką i przepuszczać ją między paluszkami u nóg :D Mokre było wszystko z wyjątkiem butów, które Matka przezornie zdjęła ;) Całe szczęście cieplutko było więc Dzieciak wysechł szybciutko (odzienie dzieciakowe, znaczy). Wieczorem oczywiście katar się pojawił, ale potraktowałyśmy go wit. c, wapnem i psikadełkiem do nosa :) Podsumowując: warto było :D


















Brak komentarzy: