poniedziałek, 22 grudnia 2008

tupot małych stópek

Od jakichś 2 tygodni Zarazek po przebudzeniu już nie nawołuje, żeby ktoś przyszedł, tylko sam schodzi z łóżka i biegnie. Najpierw w prawo - do pokoju w którym jesteśmy najczęściej - idzie normalnym krokiem. Jeśli tam nie ma nikogo biegnie szybciutko do pokoju po lewej stronie z wyrazem strachu na twarzy, chyba boi się, że ją zostawiliśmy (jak może jej coś takiego przyjść do tej małej główki :/ ) I kiedy widzi, że Mama lub Tato są właśnie tam pojawia się uśmiech i dobiega, żeby się przytulić. Uwielbiam ten tupot stópek po podłodze, taki namacalny dowód istnienia naszego dziecka (no oczywiście poza toną zabawek w całym mieszkaniu ;) ). Chociaż z drugiej strony ten tupot uświadamia mi, że coś przeminęło, i pojawia się taka malutka tęsknotka. Za czasem, kiedy Hania jeszcze nie potrafiła wyjść z łóżeczka i po przebudzeniu gaworzyła radośnie próbując "nawiązać rozmowę". Bardzo rzadko Haniutek budził się z płaczem lub marudzeniem, zwykle właśnie "na dzień dobry" otrzymywaliśmy porcję niemowlęcego monologu :) I siłą rzeczy uświadamiam sobie, że jeszcze trochę i tupot stópek też odejdzie w przeszłość, po przebudzeniu zaś będzie burczenie pod nosem (bunt nastolatka znaczy ;) ), pogoń do łazienki, narzekanie na "pryszcze" na twarzy i kładzenie tuszu na rzęsy. Czasem żałuję, że nie można zatrzymać czasu - ot tak, chociaż na chwilkę...

2 komentarze:

aneczka_z_Julką pisze...

widzę, że mamę Haniutka wzieło trochę nostalgicznie :) ale tak to juz jest ze każdy etap w zyciu dziecka ma swoje dobre i te gorsze strony czyli nieubłagalnie szybko sie kończy :( ale żeby tak od razu straszyc pryszczami i buntem nastolatka!!!oj mamuśka, mamuśka :D

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

Oj bo dziecko rośnie czyli ja się starzeję, buuu.... A gdybym miała odpowiedzieć tak beż zastanowienia na pytanie o wiek to chyba powiedziałabym, że 21 lat mam, na tym etapie się zatrzymałam :P