niedziela, 24 sierpnia 2008

17 sierpnia 2007 r









Tak było rok temu (no troszkę więcej niż rok), 17.08.2007 r. Tak naprawdę to wtedy wszystko się zaczęło. Chociaż nie, zaczęło się 9 miesięcy wcześniej ;), ale to właśnie sierpień przyniósł prawdziwą rewolucję w naszym życiu - od tamtej pory już nic nie jest takie samo :) Przy czym nie twierdzę, że są to zmiany na gorsze - to po prostu zmiany "na inaczej"

Minął rok, a pamiętam jakby to było wczoraj - obchód, potem decyzja o cc, telefon do M. i do Rodziców że za godzinę już zobaczymy się z Hanią i płacz mojej Mamy w słuchawce - ze szczęścia. I oczekiwanie na wodę, bo awaria była a bez wody zabiegu nie mogli wykonać ;)
I lęk ogromny, kiedy zza parawanu w trakcie zabiegu słyszałam zdenerwowane głosy lekarzy: no nie mogę, k... nie damy rady jej wyciągnąć, szybciej bo nam się udusi...
I oczekiwanie na pierwszy krzyk i ulgę ogromną, kiedy Zarazek zaskrzeczał słabym głosikiem ale jednak :)
I uczucie "zapadania się", kiedy ciśnienie leciało w dół bo podczas cięcia naruszone zostało któreś z większych naczyń krwionośnych - ale nie bałam się tylko byłam szczęśliwa, że Hania jest zdrowa, to wtedy po raz pierwszy nie myślałam, co będzie ze mną.
I pierwsze przystawienie do piersi, kiedy pomyślałam: o co tyle krzyku, jaki ból brodawek? Przecież karmienie to sama przyjemność (moje poglądy zweryfikowane zostały już wieczorem tego samego dnia, bolało jak skurczybyk :P)

Minął rok - tak wiele a zarazem tylko mgnienie... Mam nadzieję, że te wspomnienia będą ze mną do ostatniej sekundy - są takie piękne!

2 komentarze:

Jessi i Noeel pisze...

pieknie to napisalas gosiu, az lza sie w oku zakrecila,:-) no dobra poryczalam sie...slicznie

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

szczęśliwa mamo - ja wzruszam się zawsze jak sobie przypomnę - ot taki płaczek ze mnie ;) Bo to takie piękne chwile...Ale co ja Ci będę pisać, przecież sama dobrze to wiesz :)