wtorek, 26 sierpnia 2008

i bez łaski


Zarazek miał chęć cosik przegryźć, chodził więc po domu swoim głośnym "mniammm!" domagając się czegoś pysznego. Rodzice jakoś uwagi na Haniutka nie zwracali, więc dziecko postanowiło poradzić sobie samo chwytając co tam miało pod ręką i co w miarę znajomo wyglądało. Na nektarynkę trafiło. I tak to bez łaski - zjadła Hania jakieś 3/4 owoca. No bo ileż można prosić?

A swoją drogą - czyż nie wygląda dorośle jedząc w ten sposób? Chyba muszę wreszcie zaakceptować fakt, że uż nie mam niemowlaczka w domu :D

Brak komentarzy: