poniedziałek, 15 lipca 2013

Wrócili :)

Mimo naszych "obaw" dzieci wytrzymały u dziadków do dziś, czyli tak, jak zapowiadały. Rano tęsknotki zaczęły doskwierać - nie chciały jeść, chciały do domu. Koniec więc ciszy i spokoju, chociaż Hania zapowiada, że za tydzień znów się do dziadków wybierają (tylko co dziadkowie na to, ciekawe...).

Po południu mieliśmy iść na plażę - Hania wypatrzyła jakąś super zjeżdżalnię i chciała zjechać z tatusiem bo sama troszkę się bała. Niestety pogoda spłatała nam figla i przyszły chmury i wiatr, wybraliśmy się więc na niedawno otwarty plac zabaw. Plac rewelacyjny - sporo przyrządów dla dzieciaków, bezpieczna piankowa "podłoga", ogrodzony teren. Ale dzieci - mnóstwo. Plac jest położony na dość sporym osiedlu, dodatkowo są wakacje więc i dzieci więcej, no i jest zdecydowanie najfajniejszy w mieście, więc i sporo chętnych do zabawy. Pomyśleć tylko, że gdybyśmy nie zmieniali mieszkania mielibyśmy do tego placu zabaw ledwie kilka kroków :/

Dzieci się wybawiły, chociaż kiedy musieliśmy już iść jak zwykle było marudzenie, że byliśmy za krótko i oni chcą jeeeeszcze ;)





































Brak komentarzy: