Dzieci postanowiły wyemigrować do dziadków. Na 2 noce i 3 dni -
przynajmniej takie mają plany. A z tymi planami różnie bywa - już kilka
razy darzyło się, że według planu mieliśmy mieć "wolną chatę", tymczasem
o 20.30 dzwoniła babcia z informacją, że właśnie są w drodze do domu ;)
No ale cóż się dziwić - przywiązanie do mamusi (i tatusia oczywiście
też :) ) mamy wpisane w geny od 3 pokoleń :D
Spakowali się więc w
walizkę na kółkach - Hania spakowała sobie sukienkę na niedzielę do
kościoła, a Wojtkowi jakiś milion par majtek ("żeby miał na zmianę bo czasem nie zdąży zawołać"). Wojtek dodatkowo zabrał do kuferka policyjne auto i statek kosmitów :)
I poszli...
A rodzice w tym czasie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz