środa, 13 lipca 2011

z cyklu: pogawędki z Zarazkiem :)

Hania jest coraz starsza a co za tym idzie, coraz częściej dyskutuje :) Czasem jej refleks i tok myślenia mnie poraża. Żeby nie umknęło, od pewnego czasu kiedy usłyszę od Zarazka coś godnego uwagi, nagrywam na dyktafon. Zdaje egzamin taki sposób - poniżej próbka Haniutkowych możliwości :)

Idziemy na rytmikę. Wcześniej padało, więc Hania ubrała kalosze żeby móc poskakać po kałużach.
- Mama, a ty mas kalose?
- Nie mam, kochanie
- To ja mam pomys. Jak wylosnę z moich kalosów to nie oddamy Malwinie [młodsza kuzynka Hani i Wojtka] tylko dam tobie, mamusia. I wtedy z tych małych zlobis sobie duze kalose. Zeby były duze to sobie dosyjes z mateliału albo z cegły (!) A jak sces zeby były z sięznickami [księżniczkami] to mozes mamusia namalować sięznicki. Kledkami. Takie kololowe, tak?

No. To będę miała ostatni krzyk mody - kalosze z cegły ;)

*************************************************************************************

Wieje. Hania spogląda w niebo i ogląda płynące chmury
- Mamusia, a dlacego one tak idą?
- Bo wieje wiaterek i popycha chmurki, dlatego widać jak się poruszają
- Aha, chmulki uciekają przed wiatelkiem?
- Tak Haniu, uciekają
- A lacego uciekają? Bo się boją?

*************************************************************************************

Hania szykuje się na spacer z tatą, ja zostaję w domu z chorym Wojtkiem. Przed wyjściem córka daje mi dyspozycje:
- Mamusia, a jak Wojtek będzie płakał to das mu smocek, dobla? Tam lezy, wies, na kolytazu. I cycuska mu daj jak będzie płakał, tak?

*************************************************************************************

- Ale to śmiesna zabawa! - rzekła Hania, "niosąc" Wojtka na barana :)

*************************************************************************************

- Pac i uc się! [patrz i ucz się] - powiedziała Hania do taty grzebiąc patykiem w kałuży :D

*************************************************************************************

Zarazek chciał wyjść z pokoju, jednak na drodze stało WOjtka krzesełko do karmienia. Odsunęłam je robiąc dziecku przejście.
- Dzięks! - Hania na to
- Słucham? - upewniam się, że już przyszedł czas na "młodzieżową gwarę" ;)
- Dzięks! - powtarza Hania
- Haniu, a co to znaczy "dzięks"? - dopytuję
Hania po sekundzie zastanowienia:
- Aaaa, to taki ptasek!

*************************************************************************************
Hania nie cierpi leżakowania w przedszkolu, bardzo więc cieszy ją, kiedy przy okazji przedszkolnych uroczystości leżakowania nie ma.
- Mamo, a dzisiaj nie będziemy lezakować? - pyta Hania przed wyjściem do przedszkola
- Nie Haniu. Jutro nie będziecie leżakować jeśli będzie ładna pogoda bo będzie piknik w przedszkolnym ogrodzie.
- Ale dzisiaj tes jest ładna pogoda - zauważa Zarazek

*************************************************************************************
Zaspaliśmy do przedszkola. Kiedy zobaczyłam, która godzina, szybko idę do pokoju obudzić towarzystwo. Wchodzę, tata śli, Hania siedzi cichutko i coś majstruje przy swoim aparacie foto.
- Wstawajcie szybko, zaspaliśmy do przedszkola! - ponaglam
Na to Hania spokojnie:
- Ja nie zaspałam. Ja tu sobie siedzę cichutko i lozklęcam

*************************************************************************************
Hania przytargała do pokoju swoją zabawkową kasę i proponuje zabawę:
- Mama, ty będzies zakupuj a ja będę spsedacką co spsedaje!

*************************************************************************************
Tato czyści koła w Wojtka wózku
- Tata, tata, pomogę Ci! - woła Hania - wycyścimy jeden KÓŁ, potem dlugi...

*************************************************************************************
Kilka dni temu w drodze do przedszkola tato złapał "gumę" w aucie i musiał nieść Hanię na plecach do przedszkola. Po powrocie do domu Hania z przejęciem opowiada:
- Mamo, i wies, pękł OPON i całe powietse zesło!

*************************************************************************************
W drodze na urlop rozwiązujemy krzyżówki. Hania bardzo chciała pomóc, więc babcia czyta hasło:
- Siedzi na grzędzie na literę "k"...
- Kurczak - nie. Kogut - nie. Kaczka - nie - próbujemy wszyscy "zgadywać" żeby Hania mogła się wykazać wiedzą ;)
- Oj nie, nie tak! Na gzędzie siedzi motylek! - woła córka oburzona, że dorośli nie wiedzą tak prostej rzeczy :)

*************************************************************************************
Dalej krzyżówki.
- Co siedzi na wodzie na literkę "b"?
- Zaba! - woła Hania zadowolona, że wie :)

*************************************************************************************
Wojtek ćwiczy intensywnie, próbuje siadać, wstawać... Hania weszła do pokoju akurat kiedy Wojtek próbował wstać z kolanek
- Mama, ale Wojtek klęcy, jak Hubelt na komunii!

*************************************************************************************
Hania podczas spacerów namiętnie zbiera - dla taty śrubki różnego rodzaju, dla mnie guziki
- Mamusia, ja dla Ciebie sysko pozbielam jak coś znajdę! - zapewniła wręczając mi kolejny znaleziony skarb :)

*************************************************************************************
- Tata, będziemy się bawić? Będziemy się bawić tak, ze będziemy w kawialni, ja zlobię kawkę a ty się we mnie zakochas, co? I weźmniemy ślub i ja ulodzę Wojtka?

A po chwili:
- ZONKU, mój zonku (męska żona jak rozumiem ;) ) , a mój zonek sce lody?

*************************************************************************************
Hania miała ochotę na lody, próbuje więc zwrócić moją uwagę na zamrażarkę - tak, żebym się sama domyśliła i zaproponowała zimną przekąskę :) Otwiera drzwiczki od zamrażarki i stwierdza z niepokojem w głosie:
- Wies, mamusia, jak otwielam lodówkę to jest mi jakoś baldzo zimno w nózki...

Gdyby było ciepło zaczęłabym się martwić ;P

*************************************************************************************

1 komentarz:

Ewa pisze...

Nie daje mi to spokoju. Co siedzi na wodzie na literkę "b"? :>