Wojciech zażyczył sobie farb, pędzelka, wody i kartek. Malować chce - proszę bardzo.
Po dobrych kilkunastu minutach woła:
- Mamooo, chodź tu sybko, mam dla Ciebie plezent!
Poszłam i zobaczyłam. I zastygłam w niemym zachwycie ;)
- Fajnie, co? Miałem supel pomysł. Jestem genialny! :D
Na szczęście to były farby do malowania rączkami więc zmyły się bez problemu i z Wojtka, i mebli, i z koszulki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz