niedziela, 19 grudnia 2010

zabawa choinkowa

W czwartek Hania brała udział w pierwszej w tym sezonie zabawie choinkowej - organizowanej przez taty zakład pracy. Mamy praca bardzo kuleje w tym zakresie niestety, więc Hanię czeka jeszcze tylko zabawa w przedszkolu.

Hania wróciła bardzo zadowolona. Przebrała się jak widać jako jedyna.

- Calownicą będę - oświadczyła babci jakieś 2 dni przed zabawą
- O, to coś mi wyczarujesz fajnego - babcia z nadzieją w głosie ;)
- Babcia, nie calodziejką tylko calownicą będę. CA-LOW-NI-CĄ mówię!


I była. Nasza "calownica" w pełnej krasie







Kotka Hania sobie zażyczyła mieć na buźce. Pomyśleć tylko, że jeszcze 2 lata temu nie dała sobie namalować nawet biedronki na rączce, o malowaniu twarzy już nie wspominając :)

Zmycie tego kotka to było mistrzostwo świata.
- Koootka mojego cę, ja cę koootka, buuuuu.....Kotek mój kochany, nie ma jus mojego kooootka, buuuu... - z łazienki podczas kąpieli dochodziło takie wycie, jakby jej ten kotek zdechł albo conajmniej poważnie zachorował. Dała się uspokoić dopiero obietnicą, że jeszcze pójdziemy do tej sali zabaw i poprosimy panią, żeby jeszcze jeden obrazek na Haniutkowej buźce namalowała.
Ech.


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

cudna ta calownica:)
kaja26

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

Oj cudna, cudna. Już ponad 3 lata się tak nią zachwycam i przestać nie mogę ;)
A w połowie stycznia zabawa w przedszkolu i powtórka z calownicy będzie :)