poniedziałek, 29 listopada 2010

z cyklu: pogawędki z Zarazkiem :)

Wojtek ma skłonności do ulewania, zdarza mu się to bardzo często, więc również często Hania słyszy, że "Wojtkowi się ulało". Któregoś razu Hania siedzi obok Wojtka, coś tam rozmawia do niego, w pewnym momencie woła:
- mamo, mamo, jesteś potsebna, Wojtkowi się wylało!

***********************************************************************************

Hania chora ostatnio. Nie dosyć że kaszle i ma katar jak diabli, to jeszcze jakieś problemy żołądkowe się przyplątały. Biedna taka ta nasza dziewczynka. Dziś szykując się po zakupy pytam Hani, co chciałaby żeby jej kupić na poprawę humorku. Hania odpowiada:
- Pana Montana* chcę. Takie jak Majika miała. W Losmanie jest, takie cukielećki w pudełku. Takie pudełko jest i tam jest namalowana pani i pise: Pan Montan


*Hania miała na myśli Hannah Montana - nie zna filmu i pewnie gdyby nie Marika z przedszkola nie miałaby pojęcia, że takie "cudo" istnieje. Ale ten jej "pan montan" powalił mnie na łopatki :D

Brak komentarzy: