niedziela, 4 stycznia 2009

i jeszcze o jedzeniu słów (zdjęć) kilka




Patrzę na Hanię jak to rączkami rosół zajada (makaron ściśle mówiąc ;) ) i mam wyrzut sumienia. I ta notka to w ramach sprostowania. Zarazek naprawdę coraz sprawniej posługuje się widelcem i radzi sobie świetnie! Tylko ten rosół to taki skomplikowany w jedzeniu jest że bez pomocy się nie obejdzie - więc Zarazek, jak na samodzielną dziewczynkę przystało - pomaga sobie sam. Rączkami :D

4 komentarze:

Anett pisze...

No brawo! Wspaniale sobie radzi- a przy tym ładnie dużo je! Pozazdrościć:-)

aneczka_z_Julką pisze...

no bo rosołki sa skomplikowane i pomóc sobie trzeba ale inne jedzonka je się elegancko tak jak Handzia :)

aneczka_z_Julką pisze...

no bo rosołki sa skomplikowane i pomóc sobie trzeba ale inne jedzonka je się elegancko tak jak Handzia :)

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

Anett - oj, że dużo to prawda :)

No właśnie z tym rosołem to troszkę kiepsko pomyślane ;) Ta zupa naprawdę jest bardzo trudna w obsłudze - wystarczy sobie przypomnieć ile dorośli na weselach mają z tym problemów, a jeszcze jeśli do talerza "zagląda" pan z kamerą to już wogóle katastrofa ;)