niedziela, 19 sierpnia 2012

Z cyklu: pogawędki z Zarazkiem :)

Rysuję kota, staram się jak mogę a Hania patrząc z dezaprobatą pyta:
- Mama, co ty, świnkę rysujesz?
********
Hania sięga po kolejnego cukierka.
- Haniu, a jadłaś już jakiś owoc? - pytam.
- No...ziemniaczki jadłam! - odpowiada zadowolona :)
********
Nakładam odżywkę na włosy, Hania mocno zainteresowana tematem więc tłumaczę, że to dla wzmocnienia włosów bo moje wypadają. Hania słucha, słucha i w końcu podsumowuje:
- Mama, bo ty masz takie nieorginalne włosy i dlatego ci wypadają?

Fakt, farbuję więc oryginalne nie są :)
********
Przechodzimy obok ciepłowni - Hanię zainteresowały kominy więc dopytuje - co, po co i dlaczego ;) Tłumaczę - że to ciepłownia i dzięki niej u babci jest ciepła woda i zimą są ciepłe grzejniki. Hania docieka jednak dalej:
- To z ciepłowni jest ciepło, a skąd jest zimno?

Hmmm, no właśnie - skąd?
********
Hania ubrała czarne skarpetki i oświadcza:
- Popatrz mamusia, ubrałam takie żeby mi się nie pobrudziły!
********
- Haniu, dlaczego wpuściłaś Wojtka do kałuży?
- Ja go nie wpuściłam, on się sam wpuścił!
********
Oglądamy zapasy. Przed walką sędzia sprawdza zawodników dotykając ich ramion, bioder. Zapytałam Zarazkowego tatę, po co te czynności, a Hania odpowiada:
- Sprawdza, czy się nie spocili
********
Hania leży z Wojtkiem, przykrywa go, a po chwili on się wykopuje spod kołdry. Hania zniecierpliwiona:
- Wojtek, to mam cię w końcu przykryć czy wykryć?!
********
Siedzimy w kościele, Hanię zainteresował "balkon" chóru.
- Mamusia, a jak się tam wchodzi?
- Po schodach.
- A ile jest tych schód?
********
Na plaży:
- Haniu, tylko nie wchodź za głęboko do wody!
- Nie będę głęboko, tylko tu gdzie mi nogi wyrastają - uspokaja Hania :)

Brak komentarzy: