poniedziałek, 27 czerwca 2011

Ząbkujemy. Pełnoprawnie.

Dokładnie mówiąc - Wojtek ząbkuje. Chyba. Ale jakoś cała wyczytana gdzieś-tam teoria się zgadza. Marudny. Płaczliwy. Jakaś dziwaczna infekcja się przyplątała - wczoraj katar lał się dziecku ciurkiem z nosa, potem trochę kaszlu, dziś więcej kaszlu prawie bez kataru. No i oczywiście na wieczór niemal 39* temperatury. Ślina kapie z buźki nieustannie. Do dziąseł nie da się dotknąć, a kiedy wreszcie mi się udało poczułam mega twarde napuchnięte dziąsełka. No to jak - ząbki chyba? Kurczaki, Hani wylazły nie wiadomo kiedy, miałam cichą nadzieję, że może na jeszcze jedno dziecko tego szczęścia mi wystarczy - niestety, nie.
A tyle do napisania... Mnóstwo zdjęć z wakacji. Haniutkowe dialogi. Takie-tam, codzienne. Znowu umknie :( Ale Wojtek śpi w pokoju z komputerem i skubany śpi tak słabo, że budzi go stukot klawiatury ;)

Byle do jutra.

A, żeby nie było zbyt nudno - śledzimy sobie zmiany skórne u Wojtka, według pediatry AZS. Ale może to też przez zęby? Zobaczymy.

Znów nadchodzą upały :( A ja kocham wiosnę chyba. I jesień. Byle nie ukrop z nieba.

2 komentarze:

ETA pisze...

Zdrówka dla Wojtusia! Oby ząbki(ząbek) jak najszybciej wyszły(wyszedł) .
Ja jestem zdecydowaną fanką jesieni i zimy.I wszyscy się temu dziwią...A jesień jest taka magiczna...A zima jest jak Królowa Śniegu...Ostra,srebrna i zaczarowana...
Uwielbiam te pory roku.
Pozdrawiam.

Bispro24 pisze...

U nas to i gorączka i biegunka się pojawiła, już sama zgłupiałam czy to faktycznie tylko ząbki więc poszłam do lekarza. Okazało się, że ząbki i lekarz przepisał czopki viburcol, bardzo fajnie działają przeciwbólowo i uspokajająco.