sobota, 5 lutego 2011

spryciara

Hania, odkąd poszła do przedszkola i nabrała chęci do samodzielnego ubierania się, zmienia strój jakiś milion razy dziennie ;) Zmiany te wiążą się oczywiście z porozrzucanymi na podłodze (w ferworze komponowania stroju) ubraniami.


Poprosiłam Hanię, żeby posprzątała ubrania z podłogi.
- Poukładaj kochanie na półce spodenki do spodenek i bluzeczki do bluzeczek
- Dobla, mamusia
- Haniu, tylko ubrania mają leżeć na półkach a nie na łóżku czy w zamku
- Tak mamusia, poukładam do safki - zapewniło mnie dziecko



Po jakiejś dłuższej chwili Hania woła mnie:
- Mamusia, chodź zobac jak penkie pospątałam!

Poszłam. Widok był rzeczywiście porażający - w pozytywnym znaczeniu oczywiście. Wszystkie rzeczy zniknęły z podłogi, nie było ich w zamku ani na łóżku

- Penkie, mamusia? - dopytywało dziecko

Oczywiście pochwaliłam, wycałowałam, Hania pękała z dumy.





Następnego dnia rano Hania z tatą poszli do przedszkola, ja natomiast chciałam otworzyć okno w Zarazkowym pokoju. Podchodzę do parapetu i....Tadammmm!






Wszystkie rzeczy, które Hania wczoraj posprzątała, leżały sobie grzecznie ukryte za zamkiem :D
Nie, nawet się nie złościłam - sytuacja rozbawiła mnie niezmiernie. W sumie racja - mówiłam, że ubrania nie mogą być na łóżku ani w zamku, o tym że nie mogą leżeć ZA zamkiem nie wspomniałam ani słowem :)


Nasza mała spryciara :D
Posted by Picasa

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ha ha ha dobre! spryciula:)
kaja26