niedziela, 12 września 2010

przedszkole naprawdę rozwija :)

Hania za dziećmi była bardzo, już od dawna. Do niedawna jednak zostawała nieco "z tyłu" - robila to, co inne dzieci, nie była zbyt chętna do prowadzenia dłuższych rozmów, ważna była sama zabawa i tyle.

Teraz inicjuje zabawę, rozmawia, rozmawia, rozmawia, stała się śmielsza wobec obcych dzieci, opowiada o sobie ale i próbuje się dowiedzieć czegoś o towarzyszach zabawy. I naśladuje, naśladuje, naśladuje - oczywiście jest jej bez różnicy, że kolega ma 7 lat i jest o wiele sprawniejszy niż nasza dzielna 3-latka.

I uwielbiam słuchać nasze dziecko na placu zabaw - to od dziś.
- Cieś. Będzieś moją kolezianką/psijaciółką? Tak? Fajnie. Pociekaj, pociekaj! A jak maś na imię? Bo ja Hania. Kolezianko, pociekaj! Choć tu! I będziemy lodziną. Ale chłopaki nie, oni nie są nasią lodziną, tylko same dziewcinki... - i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej :) I w ten sposób zjeżdżalnię opanowały dziewczyny, a chłopcy przez pewnie czas nie mieli na nią wstępu ;)



I bardzo zaczęła się nasza córka interesować niemowlętami w wózkach. Próbuje zajrzeć, popatrzeć, komentuje i opowiada co widziała
- Taka didia malutka, o taka (tu pokazuje paluszkami jaka to ta dzidzia mała była - gdzieś z 5 cm pokazuje ;) ). I miała ląćki takie, i oćka miała...

Brak komentarzy: