wtorek, 10 listopada 2009

wymagająca to nasza córka nie jest za bardzo...

Ostatnio, z racji zbliżającego się grudnia, "wałkujemy" temat prezentów. Pytam:

- Co chciałabyś kochanie od mikołaja dostać?
- Opa! (piłkę) - odpowiada Hania po chwili namysłu
- No dobrze, piłeczkę, a może coś jeszcze? Może lalę?
- Nie, mama, łała nie. Uję, mam. (nie mamo, lalki nie chcę, dziękuję, już mam) - odpowiada Hania
- Ale mikołaj może przynieść coś jeszcze poza piłeczką. Puzzle może?
- Nie mama, uję, mam - odpowiada Hania zniecierpliwiona - Opa tiem. TI-A-TI-A! (piłkę chcę, i tu przeliterowała chyba, żebym dobrze zrozumiała i dała jej spokój ;) ) - Opa!

I koniec dyskusji. Nadmieniam, że piłkę oczywiście Hania też ma. Chyba z 7 różnych rozmiarów. Ale Hania piłki kocha po prostu :)


A tego posta pokażę Dziecku za jakieś 10 lat, kiedy będzie się domagała 5 pary butów albo kolejnej sukienki :P

Brak komentarzy: