Niestety dopisała tylko "miejscowa" część rodziny, ale i tak było bardzo miło
ubieramy choinkę :)
Nasze pierwsze duże żywe drzewko
w oczekiwaniu...
...i nura! pod choinkę :)
nerwowe poszukiwanie...
...i rozpacz - bo nie ma Ferdy'ego
Wojtuś w kwestii prezentów jest o niebo łatwiejszy w obsłudze - najbardziej ucieszył go plecak, innych prezentów nie zamierzał rozpakowywać :)
A jednak - Ferdy znalazł się pod małą choinką stojącą w Hani pokoiku :)
I znowu czarna rozpacz - bo jest żółty a Baronowa żółtego jednak nie chciała :P
Wojtusiowi podoba się WSZYSTKO :)
Czas na zabawę!
Ostatecznie okazało się, że nawet żółtego Hanusia pokocha :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz