Byliśmy na 2 części "okruszkowego" przedstawienia. Haniutek oczywiście zachwycony, chociaż tym razem nie miała dziewczynka towarzystwa do tańczenia. Były za to bańki mydlane. Meeeeega bańki mydlane, zachwytowi nie było końca :) I biszkopty były - dzieci brały po jednym, Zarazek się nie szczypał - czterema się poczęstował. A potem było granie na wiadrach - też rewelacja :) Teraz w domu mamy orkiestrę, w sytuacji kryzysowej wystarczy garnek i drewniana łyżka i łup! łup! łup! już Zarazek gra :) I jeśli tylko będziemy mieli możliwość, pojawimy się również na kolejnych przedstawieniach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz