Bo tylko dziecko potrafi wbić patyk w ziemię, nadać mu imię i pokochać...
poniedziałek, 19 stycznia 2009
żywieniowo ;)
Żywieniowo to Zarazek skomplikowany jest ostatnio. Może to zęby...? Buraczki, do niedawna ubóstwiane, są BE. Jajecznica, którą kilka dni temu Handzia Matce z talerza wyjadała do ostatniej okruszynki, w piątek już była BE. Dziś rano narobiłam się Dzieciakowi omleta, żeby miała dobre śniadanko, na wierzch trochę dżemu. Hanka dżem zlizała, omletem pluła na odległość. Ale za to ze smakiem zjadła CAŁĄ DUŻĄ BIAŁĄ KIEŁBASĘ :/ mocno przyprawioną czosnkiem i majerankiem. Lekkostrawne i wprost stworzone dla "półtoraroczniaka", co?Na obiad ziemniaczki i buraczki były BE, ale smażony mielony - to był szczyt Zarazkowych marzeń :) Z "dań" akceptowanych jest jeszcze ciasto z jabłkami, chrupki chlebek kukurydziany, misiowe jogurciki, suche płatki kukurydziane. Rączki wyciągła też po likier, który Zarazkowa Mama sączyła z okazji imienin, a kiedy nie chciałam jej dać pokazywała, że ona tylko na paluszek chce spróbować ;) Bosko po prostu. Jutro na obiad zrobię Dzieciakowi golonkę w piwie, znając Handzię bardzo by jej smakowało ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
no moja H. też pod golonowy obiad się chętnie podepnie ;)
Tiaaa...po raz kolejny potwierdza się, że Hanna to coś więcej, niż tylko imię ;P
Prześlij komentarz