Niedaleko od naszego domu jest stoisko z różnymi takimi "pierduszkami". Hania traktuje ten stragan jak muzeum - ogląda, zwiedza, tuli się do gipsowych figurek, komentuje po swojemu, próbuje się do mebli przymierzać... I zwiedza, zwiedza, zwiedza, i nie można przejść obok nie zachodząc i nie oglądając bo się Zarazek upomina albo sam idzie pooglądać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz