Wreszcie i ja doczekałam się spineczek na łepetynce mojej córeczki ;) Początki były trudne, bo włosków trochę mało i Zarazek denerwował się przeokrutnie kiedy spineczki upinałyśmy, jednak już dziewczynka przywykła i teraz sama przynosi spinki żeby jej zapiąć :) Wprawdzie mają one bardziej znaczenie dekoracyjne niż praktyczne bo wiele można o Hani włoskach powiedzieć ale raczej nie to, że wymagają podpinania, niemniej jednak Hania wygląda przeuroczo w spineczkach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz