Pogoda dopisała, więc niedzielę spędzaliśmy rodzinnie delektując się świeżym nadmorskim powietrzem :) Na plażę udaliśmy się wyposażeni w 2 wiaderka, 3 łopatki, grabki, 3 foremki do piasku normalnych rozmiarów, 4 foremki - giganty oraz kaczuszkę - zabawkę kąpielową :D Wszystkie te rzeczy były oczywiście Zarazkowi niezbędne :) Aha, była jeszcze piłka, ale na całe szczęście została sobie zapomniana w samochodzie ;)
Na początku zasadniczo był chaos - Zarazkowy Tato postanowił wykopać dziecku taaaaaaaki dół, żeby się woda na dnie pokazała, Dzieciak miał nieco inne plany w tym zakresie i największą atrakcją było zasypywanie dołu bądź przynajmniej zalewanie go wodą :)
Później przenieśliśmy się bliżej wody...
...i jeszcze bliżej...
...a skończyło się tak :D
2 komentarze:
ale co za wyczucie, że taki moment upadku w wodę uchwycony! mistrzostwo dokumentalne :)
Ja już nie wiem czyje to wyczucie było - moje czy Hani, że wiedziała, kiedy w wodę wpadać :)
Prześlij komentarz