Od pewnego czasu zamiast pieluch używamy pieluchomajtek pewnej znanej firmy, z wizerunkiem kucyków Pony. Majteczki są w dwóch kolorach - białe i różowe. Dzisiaj po kąpieli dałam Hani różowe majteczki, Hania ogląda, ogląda...
- mama, ta nie!
- dobrze, dam ci inne majteczki
Myślałam, że jestem sprytniejsza od niespełna dwulatki, więc wzięłam te, które miała w rączce, włożyłam pod szafkę po czym oddałam jej te same.
- mama, ta nie!
Powtórzyłam manewr z oddaniem dziewczynce tych samych majteczek, Hania znowu zaprotestowała. Uczciwie więc zabrałam jej różowe, schowałam i dałam do rączki białe.
- o, ta! - ucieszył się Zarazek i już nie chciał żadnych innych gatek ;)
A mnie się czasem zdaje, że ciągle mam niemowlaczka w domu, takiego co to wszystko mu wcisnąć można i nie zaprotestuje ;P
2 komentarze:
to są momenty, które mnie absolutnie zachwycają :)
To prawda :) I zadziwiają jednocześnie - to, że te małe człowieki tak dobrze wiedzą, czego chcą :)
Prześlij komentarz