Finał dzisiejszego dnia był jednak dość zaskakujący - przyszła ulewa, ale taka że oczy zalewało i nie można było iść. Oczywiście nie zdążyliśmy dojść do domu i zmokliśmy przeokrutnie. Hania u Taty na rękach nawet nie bała się za bardzo, nasza dzielna dziewczynka :* Zdjęć nie ma niestety ze względu na prowadzenie intensywnej profilaktyki kataru po powrocie do domu :)
Bo tylko dziecko potrafi wbić patyk w ziemię, nadać mu imię i pokochać...
piątek, 24 lipca 2009
orkiestra dęta
Całkiem przypadkiem trafiliśmy na koncert. Na początku Hania stanęła i zamarła - bo głośno było niesamowicie :) Po chwili jednak otrząsnęła się i wróciła nasza Hania, która nie może w miejscu ustać kiedy tylko muzykę słyszy. A już jak sobie partnerkę do tańca znalazła była w siódmym niebie. Partnerka próbowała nie gubić kroków, jednak z Hanią nie było to możliwe, radziły sobie mimo tego dziewczynki świetnie. Niestety, Zarazkową nową koleżankę mama do domu zabrała, wtedy nasze dziecko znalazło sobie całą grupę nowych kolegów - poleciała nawet nie oglądając się za nami :) Wybawiła się dziewczynka, była przeszczęśliwa :) W sobotę i niedzielę też pójdziemy posłuchać




Finał dzisiejszego dnia był jednak dość zaskakujący - przyszła ulewa, ale taka że oczy zalewało i nie można było iść. Oczywiście nie zdążyliśmy dojść do domu i zmokliśmy przeokrutnie. Hania u Taty na rękach nawet nie bała się za bardzo, nasza dzielna dziewczynka :* Zdjęć nie ma niestety ze względu na prowadzenie intensywnej profilaktyki kataru po powrocie do domu :)
Finał dzisiejszego dnia był jednak dość zaskakujący - przyszła ulewa, ale taka że oczy zalewało i nie można było iść. Oczywiście nie zdążyliśmy dojść do domu i zmokliśmy przeokrutnie. Hania u Taty na rękach nawet nie bała się za bardzo, nasza dzielna dziewczynka :* Zdjęć nie ma niestety ze względu na prowadzenie intensywnej profilaktyki kataru po powrocie do domu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Witaj serdecznie, trafiłam do Ciebie przypadkiem... widze,ze masz w linkach http://tolcia.blogspot.com/ jak się zahasłowali, akurat bylam na wczasasch, czytam regularnie, nie mam do nich kontaktu nieistety... prosze jak masz do nich kluczyk, to napisz w komentarzach, ze bardzo bym prosila o jakikolwiek kontakt, bo chce prosic o haslo... smallang@interia.pl albo www.smallangel.blog.pl (login: lucja, haslo: damian)
Z góry dziękuje pozdrawiam
Przekazałam Twoją prośbę autorce bloga :)
Prześlij komentarz