Zarazek zmęczony - co widać - więc niezadowolony. Uwadze polecam jednak nie Zarazkową minę, tylko ilość rzeczy, które postanowiła zabrać ze sobą do łóżeczka. Zrezygnować nie chciała z niczego. Przyznaję, że w obliczu "przeddrzemkowej" histerii poddałam się i nie próbowałam ograniczać Hankowego "towarzystwa". Dla porządku dodam, że po drodze Hania zgubiła jeszcze gumową kaczkę, kaczkę - szmaciankę i lalę :D
Minimalistki to my nie wychowujemy ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz